Nie pracuję, więc wszystkie domowe zakupy są pod ich kontrolą. Robią wszystkie zakupy, a mnie nie wolno kupić nawet najmniejszej rzeczy. "Powiedz mi, czego potrzebujesz, a my to kupimy" - powtarza moja teściowa.
Na pierwszy rzut oka wygląda to na pomoc, ale w rzeczywistości czuję się uwięziona. Nie mogę nawet wyjść z domu, by pójść do sklepu. Mogę tylko prosić o każdą drobnostkę. Pewnego wieczoru, siedząc przy kolacji, postanowiłam o tym porozmawiać.
-Mamo, tato, czy mogę iść sama do sklepu? Chcę tylko zaczerpnąć świeżego powietrza i kupić coś do domu - zaczęłam. Moja teściowa zmarszczyła brwi.
-Po co tam jechać? Kupimy wszystko sami, nie masz się czym martwić - odpowiedziała surowo.
-Ale ja chcę sama wybierać jedzenie, widzieć, co kupuję — próbowałam wyjaśnić. Mój teść spojrzał na mnie z wyrzutem.
-To strata czasu. Zależy nam na tobie, dlatego wszystko robimy sami — powiedział. Zdałam sobie sprawę, że moje słowa nie odniosły skutku. Narastało we mnie poczucie beznadziei. Po kolacji poszłam do swojego pokoju i poczułam, że łzy same spływają mi po policzkach.
Wieczorem przyszedł mąż. Usiadł obok mnie i wziął mnie za rękę.
-Widziałem, jak ciężko było ci przy kolacji. Przepraszam, że nie interweniowałem — powiedział cicho.
-Chcę tylko trochę wolności, by móc sama pójść do sklepu — wyszeptałam, powstrzymując łzy.
-Rozumiem, kochanie. Postaram się porozmawiać z rodzicami i wyjaśnić im, jak się czujesz — obiecał, przytulając mnie.
W ciągu następnych kilku dni mój mąż naprawdę starał się przekazać moje uczucia swoim rodzicom. Stopniowo zaczęli dawać mi więcej swobody. Pierwsze samodzielne wyjście do sklepu było wyjątkowe. To było małe zwycięstwo, ale dało mi nadzieję. Zdałam sobie sprawę, że z pomocą męża mogę osiągnąć więcej.
O tym się mówi: Zenek Martyniuk przerwał milczenie. W obliczu medialnej burzy skomentował aferę rozkręconą przez Daniela
Zerknij: Marcin Hakiel ponownie świętuje ojcostwo. Maluszek właśnie zawitał na świecie