Tyle że ona urodziła się w stolicy, a ja w prowincjonalnym miasteczku. Najzabawniejsze jest to, że rodzice teściowej sami przyjechali do stolicy z jakiejś wioski, ale teściowa jest bardzo dumna z faktu, że urodziła się w Warszawie, a jej mąż również pochodzi z tego chwalebnego miasta. Tutaj urodzili się jego rodzice i dziadkowie.

W przeciwieństwie do swojej żony teść nigdy nie pozwolił sobie na snobizm w związku z faktem, że ktoś pochodzi ze stolicy i ktoś przybył do tego chwalebnego miasta.

Rodziny męża nie można nazwać bogatą. Mieszkają w zwykłym dwupokojowym mieszkaniu, a nie w starym funduszu ze sztukaterią i historią: nic nadzwyczajnego. Pracują w stałej pracy. Teściowa gdzieś na uczelni, teść w sieciach energetycznych.

Ogólnie rzecz biorąc, zwykła rodzina nie wyróżnia się spośród setek tysięcy takich samych. Tylko teściowa swoją dumą wywołuje śmiech.

Przyjechałam do Warszawy po szkole. Ukończyłam studia i znalazłam pracę. W sumie normalna historia. Nie chciałam wracać do domu: jest tam mniej perspektyw niż w stolicy.

Mam teraz dwadzieścia osiem lat, dwa lata temu przy pomocy rodziców udało mi się zaciągnąć kredyt na studia, z czego bardzo się cieszę. Tak naprawdę jestem teraz także mieszkańcem stolicy, choć nie z urodzenia.

Poznaliśmy się z mężem nie w bibliotece czy filharmonii, ale w barze, a po roku postanowiliśmy zamieszkać razem.

Kiedy mój mąż oświadczył mi się, nadszedł czas, aby poznać rodziców. Teściowa od pierwszego spotkania próbowała mnie zdemaskować. Zajęła się nawet skomplikowaną wersją posiłku, co zaskoczyło zarówno jej męża, jak i syna: widocznie nie codziennie układa takie rzędy sztućców.

Nie bardzo rozumiem wszelkiego rodzaju widelce i łyżki, ale znam ogólne zasady, więc udało mi się wybrnąć. A mąż i teść pilnie rozładowywali atmosferę.

Padały też pytania podstępne, które miały pokazać mój niski poziom erudycji, ale nigdy na to nie narzekałam, a teściowa chyba nie przygotowała się zbytnio do pytań, miała nadzieję, że bez problemów mnie odetnie.

Teść już na nią syczał, a mąż patrzył jak wilk, ale matka męża uspokoiła się, dopiero gdy teść zabrał ją do innego pokoju i tam coś do niej powiedział.

Przed ślubem nasze ścieżki już się nie skrzyżowały. Nie płonęłam chęcią spotkania, a mój mąż pilnie chronił mnie przed komunikacją z matką. Ale na weselu miałam okazję zobaczyć tę „wspaniałą” kobietę.

Wręczyła mi kwiaty, dokładnie zbadała mój wygląd, nie znalazła, na co narzekać i wydała:

- Daliśmy ci duży kredyt zaufania, dołączasz do naszej rodziny, więc nie zawiedź mnie — powiedziała i dumnie wyszła.

Teraz przy każdym naszym spotkaniu teściowa próbuje mnie zbadać. Dlatego nasze spotkania są bardzo rzadkie: tylko wtedy, gdy nie ma absolutnie żadnej możliwości odmowy.

Jestem bardzo ciekawa, jak teściowa będzie traktować wnuki. Jeśli przeniesie do nich także swoje wojska, na pewno nie pozwolę jej się z nimi zobaczyć.

Nie przegap: Wynagrodzenie Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Taką pensję otrzymuje Karol Naworcki

Zerknij: Dodaj dynię do doniczki, aby gwiazda betlejemska kwitła dłużej. Naturalny trik na piękną roślinę