Minęły kolejne trzy lata. Coraz częściej w rozmowach córki i zięcia pojawiały się słowa o ciasnocie panującej w czterdziestometrowym mieszkaniu. W końcu Oliwia nie mogła dłużej tego znieść i poprosiła zięcia i córkę o znalezienie dla niej małego domu za pieniądze pozostałe ze sprzedaży domu.
Znaleźli jakiś zniszczony wiejski dom. Przenieśli matkę i wyszli. Dom był całkowicie opuszczony. Kurz, pajęczyny, myszy, zgniłe podłogi... Wyszła zobaczyć, co jest nie tak ze stodołą i letnią kuchnią. Zanim tam dotarła, młoda kobieta zawołała staruszkę i wypytała o powody przybycia do tak spróchniałej chaty. Usłyszawszy historię nowej sąsiadki, Hanka wyjęła z kieszeni telefon i wykonała kilka połączeń.
Dziesięć minut później młody mężczyzna kosił chwasty na podwórku za pomocą wykaszarki. Zaraz potem przyszło jeszcze pięć sióstr Hanny i razem zaczęły sprzątać dom i podwórko. Przez tydzień Oliwia spędzała noce w domu Hanny, podczas gdy jej własny był doprowadzany do stanu użyteczności.
Potem powoli zaczęła przyzwyczajać się do lokalnego rytmu życia. Zabierała nawet swoje produkty ogrodowe na pobliską autostradę, żeby je sprzedać... Córka zadzwoniła do niej pół roku później.
- Mamo, nadchodzi zima. Jutro mąż cię zabierze
- Nic mi nie jest — odpowiedziała seniorka i odłożyła słuchawkę. Następnego dnia zięć i córka przyszli ją odwiedzić. Oliwia wyniosła z piwnicy kilka owoców i warzyw. Podała je oszołomionemu zięciowi:
- Idź z Bogiem — powiedziała cicho — i obyś miał takich sąsiadów jak ja, jeśli, nie daj Boże, znajdziesz się w mojej sytuacji.
Nie przegap: Antek Królikowski pokazał, jak spędza czas. Jego fani rozpływają się w zachwytach
Zerknij: Klientów czeka niemiła niespodzianka. Wzrosła cena popularnego produktu