Nigdy w życiu, do niedawna, nie miałam dobrych butów — po prostu nie miałam pieniędzy. Najtańsze trampki, buty na podeszwie i w teren, i na festyn, i w świat, i na szaszłyk. Jesień przyszła niezauważona, a z butów mam tylko letnie i mama kazała mi iść z nią i kupić buty.
Cena 230 złotych i tak — dla naszej wsi jest drogo. Za te pieniądze można kupić cztery pary. Ale ten but jest szyty przez samego mistrza — ma warsztat do szycia i napraw. Kiedy je założyłam, nie chciałam ich zdejmować, więc tego nie zrobiłam — wysokość jest moja, nigdzie nie ma nacisku ani ugniatania — w ogóle nie czuję pięty.
Mam bardzo szeroką kostkę i szeroki podbicie — ciężko jest mi dopasować buty. Ale nie tym razem. Ostatnio wpadłam na pomysł — białe trampki. Po raz pierwszy od wielu lat chciałam tylko białe trampki: materiałowa skóra. Cena 189 złotych.
Poszłam do mojej przyjaciółki, która zapytała, co kupiłam, pokazałam i usłyszałam wiele oskarżeń — co do cholery, trzeba wydać takie pieniądze, lepiej byłoby kupić tanie, ale 6 par co najmniej. Kogo chcę zauroczyć takimi butami...
Tak, rozumiem, że są drogie, jak na moją wypłatę, ale są wygodne, buty wysokiej jakości — moja mama w swoich butach przez 7 lat chodzi i są jak nowe. A to, że moje stopy czują się inaczej w takich butach, jest niezaprzeczalne. Jednak nie zostałam wysłuchana — odpowiedź brzmiała, że są za drogie. Powiedziałam, że mam swoje zdanie, a ona swoje.
Wolę kupić kilka par butów wysokiej jakości, niż wiele tańszych, w których będę chodziła tylko jeden sezon, bo szybko się rozpadną...
Zerknij: Watykan wydał pilny komunikat. Chodzi o zdrowie papieża Franciszka