Czas na śniadanie, a ona śpi. Wow. Otwieram oczy i widzę, że jest jasno. Patrzę na zegar — mamo. Miałaś wstać i zrobić śniadanie godzinę temu. Kto zrobi naleśniki? Obudziłem się, jestem głodny, a ty jeszcze nic nie przygotowałaś! Jedyny wolny dzień, że tak powiem (nie liczę soboty, bo w sobotę śpię), a tobie udało się go zepsuć.
Gosia naprawdę zaspała tego dnia. Nie celowo. Nie dlatego, że planowała coś takiego — nie. Po prostu zaspała, to wszystko. Ale kiedy obudził ją niezadowolony głos męża, nagle postanowiła nie spieszyć się ze wstawaniem. Cóż, taka myśl przyszła jej do głowy. Nie bardzo wiedząc, czego chce, Gosia po prostu milczała, udając, że śpi i niczego nie słyszy.
W głowie myślała: "Musiałam zaspać. Nigdy wcześniej nie zaspałam, a teraz nagle zaspałam. Zastanawiam się, co się teraz stanie? Gdybym zaspała do pracy, wszystko byłoby jasne. Zadzwoniłabym i powiedziała, że się spóźnię, ale co mogę zrobić? Nie mogę powiedzieć mojemu mężowi, że się spóźnię. Mój mąż jest tuż obok. Tuż obok mnie. Nie jest szczęśliwy.
Co mogę mu powiedzieć? A co najważniejsze, nie chcę wstawać. Właśnie o to chodzi. Chciałabym tak leżeć cały dzień i nic nie robić. Naprawdę nie chcę stać przy kuchence i robić śniadania dla nich wszystkich. - Wiesz, że nie mogę obejść się bez śniadania, Gośka — powiedział Leon z oburzeniem. - Dobrze wiesz, że jeśli nie zjem śniadania na czas, czuję się źle przez cały dzień. - Mógłby przynajmniej zapytać mnie, jak się czuję — pomyślała — On myśli tylko o sobie. Ja, ja, ja. Nie myśli o nikim innym, tylko o sobie. Może nie czuję się dobrze! Może ja też potrzebuję pomocy! I to nawet bardziej niż on. Czyżby?
Nie, żeby pójść i samemu mi coś ugotować. Przy okazji, ja też mam tylko dwa dni wolnego w tygodniu. Ale z jakiegoś powodu nie wysypiam się w każdą sobotę. Nie zasypiam też w niedzielę.
"Zostaw mnie w spokoju, śpię!" - powiedziała. "Chcesz śniadanie? Idź i zrób sobie śniadanie". Przez chwilę Leon siedział w milczeniu na podłodze i próbował coś zrozumieć. Ale jego oburzenie nie pozwalało mu się skoncentrować. "Nic nie rozumiem", myślał, "czy ona mnie podrzuca? Może czegoś nie rozumiem? Nie. Rozumiem. Jest niedziela. A w niedziele Gośka zawsze robi naleśniki. Zawsze tak było." Synowie weszli do pokoju: - "Jesteśmy głodni
Wołania nic nie dały. Ojciec wyprowadził synów z sypialni i dał Gosi spokój. Wyjaśnił, że teraz oni przygotują coś mamie, a jeśli będzie zadowolona, może chociaż zrobi obiad... Synowie jednak zdążyli się zepsuć w traktowaniu matki z szacunkiem, żądając, by wstała i "zajęła się swoimi obowiązkami". To uderzyła Leona. Zagonił chłopców do kuchni, podał książkę kucharską i kazał usmażyć pyszne naleśniki dla matki i dla siebie. "Tak będzie w każdą niedzielę, zrozumiano?!" - krzyknął i wyszedł z kuchni.
Zerknij: Wojskowe śmigłowce wezwane do pomocy. Kolejne miasto zagrożone. Wielka awaria