Ja również nie wiedziałam nic o jego pierwszym małżeństwie, mimo że zapytałam go o to wprost. Teraz wydaje mi się, że po prostu próbował ukryć fakt, że był żonaty. Nie mam nic przeciwko mężczyznom z przeszłością. Rozumiem, że mężczyzna w wieku trzydziestu ośmiu lat może być rozwiedziony, nie ma w tym nic dziwnego. Ale mężczyźni, którzy ukrywają swoją przeszłość, niepokoją mnie.

Od razu nasuwa się pytanie — dlaczego? I co taki mężczyzna może ukrywać? Może ma poważną przeszłość kryminalną, może w przeszłości zażywał jakieś nielegalne substancje, a tu ja mam mieć z nim dzieci. I to nie mąż powiedział mi o jego przeszłości, dowiedziałam się o tym przypadkiem.

Tak się złożyło, że odwiedziłam moją teściową w niewłaściwym czasie, gdzie zobaczyłam dziecko. Moja teściowa i ja byłyśmy w dobrych stosunkach. Oczywiście nie jako przyjaciółki, ale zapraszałyśmy się nawzajem, nie kręciłyśmy nosem, dobrze się tolerowałyśmy i przekazywałyśmy sobie prezenty.

Niedługo wcześniej matka mojego męża podarowała nam gołąbki w pojemniku. Przenieśliśmy gołąbki, ale pojemnik musieliśmy zwrócić. Nie lubię, gdy w mojej kuchni leżą cudze naczynia. Zadzwoniłam do teściowej i uzgodniłyśmy, że przyjdę wieczorem po pracy. Ale wtedy okazało się, że sekretarka jest chora, a trzeba pilnie dostarczyć dokumenty do podpisu. Odesłali mnie, mówiąc, że po tym zadaniu mogę być wolna do następnego dnia.

Dostarczyłam dokumenty, a w drodze powrotnej postanowiłam zatrzymać się u teściowej, żeby nie wracać dziesięć razy. Jest na emeryturze, więc zazwyczaj siedzi w domu.

Teściowa była w domu, ale patrzyła na mnie dziwnie: powiedziałabym nawet, że przestraszona. Denerwowało mnie to: niewiele mogło się wydarzyć. I wtedy usłyszałam dziecięcy głos z kuchni. Jakieś dziecko mówiło, że woda w czajniku się zagotowała i wołało babcię. A mój mąż jest jedynym dzieckiem mojej teściowej. Więc wnuki mojej teściowej mogą pochodzić tylko od niego.

Z kuchni wyszła pięcioletnia dziewczynka, powiedziała "dzień dobry" i zniknęła z powrotem w kuchni. Jak grom z jasnego nieba... Moja teściowa też nie wiedziała, od czego zacząć. Udało jej się tylko wydusić, że mój mąż rozwiódł się ze swoją pierwszą żoną, zanim się poznaliśmy. "Nie kazał ci mówić o swojej córce i byłej żonie, chociaż uważam, że to niewłaściwe" - powiedziała w końcu teściowa, a ja tylko skinęłam głową.

Otrząsnęłam się, oddałam pojemnik, pożegnałam się szybko i wyszłam z mieszkania. Zdruzgotana wróciłam do domu, gdzie spotkałam męża, który już wszystko wiedział od swojej matki. Od progu zaczął się tłumaczyć, że bał się mojej reakcji, dlatego milczał.

"To było przed tobą!" zaczął się oburzać, gdy zaczęłam zadawać pytania, a tak naprawdę, co mnie to obchodzi? W każdym razie nagle dowiedziałam się, że mój mąż ma dziecko. Co za drobiazg! - Jeśli się uspokoisz, porozmawiamy — mruknął mój mąż, ale ja nie mogę się uspokoić.

Zastanawiam się, co jeszcze może przede mną ukrywać. O jakim zaufaniu możemy rozmawiać po czymś takim? Jesteśmy małżeństwem od roku, spotykamy się od roku, a on od dwóch lat nie wspomniał o dziecku. Miałam nadzieję, że uda mi się z tym pogodzić, ale nie potrafię. Myślę, że dojdzie do rozwodu.

Zerknij: Z życia wzięte. "Po co wam tyle mieszkań": Lepiej byłoby sprzedać i dać nam pieniądze

Nie przegap: Marta Manowska opowiedziała o swojej przyszłości w programie "Rolnik szuka żony". Nie na to liczyli jej fani