Uważał, że są to rzeczy osobiste i upokorzyłby moją mamę, gdyby kazał jej tego dotykać. Sam dbał o to, by jego skarpetki i bielizna były czyste i schludne.
W mojej rodzinie było inaczej — mój mąż nie zamierzał prać swoich skarpetek. Uważał, że nie ma sensu prać ich ręcznie, a każdy może wrzucić je do pralki, a potem rozłożyć na kaloryferze. Tak właśnie żyliśmy.
Ale pewnego dnia przegapiłam moment, w którym mojemu ukochanemu skończyły się czyste skarpetki. Skarpetki nie były cerowane od dawna, bo łatwiej jest kupić nowe. Jak widzę w praniu skarpetki z wielkimi dziurami, to od razu wyrzucam je do kosza.
Tylko że okazuje się, że on nie ma wielu całych skarpetek. Gdyby odłożył skarpetki do prania, wyprałabym je. Nie musiałabym chodzić po domu i zaglądać we wszystkie kąty.
Brudne rzeczy powinny być w koszu na pranie! - Twoim zadaniem jest upewnić się, że mam czyste i wyprasowane ubrania -wrzeszczał. Okazuje się, że jego skarpetki są moim problemem. Tyle że nie zostałam poinformowana o takim podziale obowiązków.
Któregoś razu znowu wydarł się na mnie, że nie znajduje czystej koszuli. Gdy zapytał, gdzie są jego koszule, wkurzona odparłam, że są tam, gdzie je położył. Najsmutniejsze jest to, że nawet tego nie pamiętał, więc wściekł się jeszcze bardziej.
- Trzeba było pomyśleć o tym wczoraj. Nie miotałbyś się dzisiaj jak poparzony — skwitowałam jego zachowanie.
Zerknij: Coraz poważniejsze skutki powodzi w Polsce. Wiadomo, ilu osób nie udało się uratować
Nie przegap: Z życia wzięte. "Moja córka chce oddać mnie do domu opieki": Po prostu nie chcę oddać jej mieszkania