I to pomimo faktu, że jej rodzice również nie spieszą się, aby oddać rodzinie córki wszystko, co zarobili ciężką pracą. Ale oczywiście synowej to nie przeszkadza: tradycyjnie nie zauważa belki w swoim oku. Rodzina syna nie jest w potrzebie. Prowadzą normalne życie młodej rodziny.
Oboje pracują, zaciągnęli kredyt hipoteczny na mieszkanie, a teraz aktywnie za nie płacą. Oczywiście musimy być rozsądni, ale to w porządku. Chociaż mój mąż i ja daliśmy im część pieniędzy na zaliczkę, moja synowa szczerze nie rozumie, dlaczego nie daliśmy im pełnej kwoty: najwyraźniej lepiej nam z pieniędzmi. To kontrowersyjne stwierdzenie. Oboje z mężem jesteśmy na emeryturze. Tak, nasze emerytury są dobre, nie musimy żyć o chlebie i wodzie, od dawna posiadamy nasze mieszkanie i nie mamy długów. Pozwalamy sobie na wakacje, kupujemy rzeczy dobrej jakości, dobrze się odżywiamy i przechodzimy regularne badania lekarskie. Ale jednocześnie nie są nam obce rozsądne oszczędności.
Kupujemy bilety z wyprzedzeniem i szukamy najlepszych ofert. Kupujemy produkty wysokiej jakości, ale jednego kurczaka dzielę na kilka dań — kręgosłup na zupę, udka i skrzydełka do pieczenia, a pierś na sałatkę. Kupujemy rzeczy wysokiej jakości, ale rzadko. Łatwiej jest mi zapłacić fortunę za parę butów, które noszę wiele lat, niż kupić coś, co przetrwa do następnego sezonu za grosze.
Wydaje się więc, że żyjemy na dużą skalę, ale w rzeczywistości tak nie jest. Weźmy na przykład ten sam remont. Dwa lata temu zdecydowaliśmy z mężem, że nadszedł czas, aby go zaktualizować. Prawie wszystkie naprawy wykonaliśmy sami. Mój mąż dobrze radzi sobie z kafelkami, razem z siostrą wyrównałyśmy ściany i przykleiłyśmy tapety, a tylko do położenia sufitów wynajęłyśmy ludzi z zewnątrz. Nie spieszyło nam się, więc powoli sami doprowadziliśmy nasze dwupokojowe mieszkanie do doskonałego stanu.
Nie wydaliśmy dużo pieniędzy, ale efekt jest przyjemny dla oka. Wymieniliśmy płytki i toaletę w łazience, a wanna została odrestaurowana za bardzo skromne pieniądze. Wyszło znacznie taniej niż kupno nowej żeliwnej wanny. Zasłony i firanki uszyłam sama. Siostra pożyczyła mi maszynę do szycia, kupiłam materiał i nici, obejrzałam kilkaset opcji i wybrałam to, co mi się podobało. Tak, wymagało to dużo pracy, ale efekt był tego wart. Niedawno wróciliśmy z mężem z kolejnej podróży.
Mam same miłe wspomnienia z tej podróży. Z okazji powrotu zaprosiliśmy w odwiedziny syna z rodziną, siostrę i siostrę męża z mężem. Rozdawaliśmy pamiątki, pokazywaliśmy zdjęcia, dzieliliśmy się wrażeniami. "Wydaje mi się, że na emeryturze ludzie powinni żyć skromniej i myśleć o swojej duszy" - warknęła synowa, zwracając na siebie uwagę wszystkich.
"Co ja mówiłam? To młodzi powinni zwiedzać świat, a starzy powinni siedzieć w domu, nie ma co robić. My, na przykład, nie możemy sobie pozwolić na taką podróż. Czy to sprawiedliwe?" Wszyscy obecni cierpliwie słuchali tych bzdur i nie komentowali. Spojrzałam tylko na syna, który zrozumiał, że jego żona powinna już milczeć.
"Z każdym rokiem jest mi coraz trudniej znosić moją synową, przysięgam. Za każdym razem próbuje nas przekonać, że niczego już nie potrzebujemy, a oni są młodzi, więc musimy oddać im nasze pieniądze i powoli czołgać się w kierunku cmentarza. Naprawdę mam nadzieję, że albo mój syn się z nią rozwiedzie, albo moja synowa zmądrzeje. Chociaż w drugą opcję trudno uwierzyć.