Marcin Prokop pojawił się tego ranka jako jeden z prowadzących Dzień Dobry TVN. Jak wiemy, śniadaniówka emitowana jest na żywo, dlatego nic nie można było zrobić z przygodą dziennikarza, która sprawiła, że widzowie ujrzeli więcej, niż się spodziewali ujrzeć.
Kiedyś z przodu, dzisiaj z tyłu
Praca w programach emitowanych na żywo wiąże się z różnymi, nieplanowanymi i nieoczekiwanymi wydarzeniami i zwrotami akcji, których w żaden sposób nie da się ukryć przed widzami.
Taka specyfika pracy dziennikarza wymaga zatem ogromnej czujności, refleksu i dystansu do siebie. To ostatnie szczególnie jest przydatne prowadzącym, którzy sami zaliczają wpadkę w programie na żywo. Wszystko wówczas zależy od reakcji prowadzącego.
Tym razem Goniec donosi o wpadce, jaką zaliczył Marcin Prokop podczas poniedziałkowego Dzień Dobry TVN, którego gościem był Adam Małysz. Jak wiemy, Marcin Prokop nie należy do grona chucherków, więc gdy ustawił na podłodze baner z sylwetką Adama Małysza o wymiarach 1:1 i podjął próbę przeskoczenia go, po wcześniejszym zdjęciu butów i skarpetek, nie spodziewał się dźwięku, który był rezultatem słabości materiału, z którego uszyto spodnie prezentera.
Gdy Marcin Prokop po wyskoku wylądował po drugiej stronie kartonowego Adama Małysza, dało się słyszeć trzask materiału, a pokaźne rozdarcie spodni na prawym pośladku Prokopa niemal od razu zwróciło uwagę obecnych w studiu osób.
Pierwszym, który zauważył, wskazał palcem i parsknął śmiechem, był nie kto inny, jak Maciej Dowbor – król dowcipu i dystansu do siebie.
Na szczęście Marcin Prokop, jako stary wyjadacz dziennikarski obrócił wszystko w żart i rozmawiając z kimś z ekipy o tym, że przecież nic się takiego nie stało, oddalił się z miejsca zdarzenia, trzymając się za pośladek. Reakcja Macieja Dowbora była wprost bezcenna.
Zerknij: Meghan Markle z niesmakiem wspomina pierwsze spotkanie z księżną Kate. Poszło o różnice kulturowe
O tym się mówi: Widzowie nie pozostawili suchej nitki na Polsacie i Radiu ZET. "Żenada te wyniki. Zasługiwała na wygraną"