Był chłodny, deszczowy dzień, kiedy wracałam z pracy. Po całym dniu w biurze czułam się zmęczona i marzyłam tylko o ciepłym kąpieli i filiżance herbaty. Idąc główną ulicą mojego miasta, zauważyłam na rogu kobietę, która siedziała pod starą, zniszczoną wiatą przystanku autobusowego. Była ubrana w podarte, cienkie ubrania, które z trudem chroniły ją przed zimnem. Obok niej stał stary wózek z kilkoma osobistymi rzeczami.


Codziennie widziałam ją w tym samym miejscu, proszącą przechodniów o drobne. Tego dnia coś we mnie pękło. Postanowiłam podejść do niej i dać jej trochę pieniędzy. Wyjęłam z portfela kilkaset złotych i wręczyłam jej.


„Proszę, weź to. Mam nadzieję, że ci to pomoże,” – powiedziałam, patrząc jej prosto w oczy.
Kobieta spojrzała na mnie z wdzięcznością, ale również z pewnym rodzajem zdumienia.

Podziękowała cicho, a ja odwróciłam się i ruszyłam w swoją stronę. Jednak w drodze do domu coś mnie niepokoiło. Zastanawiałam się, jak te pieniądze naprawdę jej pomogą. Postanowiłam wrócić i zobaczyć, co zrobi z tymi pieniędzmi.


Ukryłam się za rogiem budynku i obserwowałam ją przez kilka minut. Kobieta wstała, spojrzała na pieniądze, które jej dałam, a potem ruszyła w stronę pobliskiego sklepu. Postanowiłam za nią pójść, zachowując bezpieczną odległość, żeby nie zauważyła, że ją śledzę.


Weszła do sklepu spożywczego, a ja czekałam na zewnątrz, zastanawiając się, co kupi. Po chwili wyszła ze sklepu z torbą pełną jedzenia. Ale zamiast wrócić na przystanek, ruszyła w stronę starego, opuszczonego budynku kilka ulic dalej.


Zaskoczona i zaintrygowana, poszłam za nią. Przez okno budynku zobaczyłam, jak kobieta podchodzi do grupy dzieci, które siedziały na starych, zniszczonych materacach. Były to bezdomne dzieci, które znałam tylko z opowieści. Kobieta zaczęła rozdzielać jedzenie między nimi, a ich twarze rozświetliły się radością.


Zaniemówiłam. Nie spodziewałam się takiego widoku. Kobieta, którą wszyscy uważali za biedną i potrzebującą pomocy, okazała się być kimś, kto pomaga innym, jeszcze bardziej potrzebującym. Poczułam wstyd za swoje wcześniejsze przypuszczenia i osądy.


Podeszłam do drzwi i zapukałam delikatnie. Kobieta spojrzała na mnie z zaskoczeniem.


„Przepraszam, że cię śledziłam, ale chciałam zobaczyć, jak wykorzystasz te pieniądze,” – powiedziałam niepewnie. – „To, co robisz, jest niesamowite.”


Kobieta uśmiechnęła się ciepło.


„Robię to, co uważam za słuszne. Te dzieci nie mają nikogo innego, kto by o nie zadbał.”

Byłam poruszona jej słowami i postanowiłam jej pomóc. Od tamtej pory zaczęłam regularnie odwiedzać tę kobietę i dzieci, przynosząc jedzenie, ubrania i inne potrzebne rzeczy.

Zorganizowałam również zbiórkę wśród znajomych, aby zebrać więcej środków na pomoc.


To też może cię zainteresować: Złożona sytuacja zdrowotna księżnej Kate. Najnowsze doniesienia na temat jej stanu


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. „Mój mąż zostawił dziecko w domu opieki": Dowiedziałam się o tym po 10 latach małżeństwa