Był ciepły, letni wieczór, kiedy po raz pierwszy przekroczyłam próg domu mojej przyszłej teściowej. Mimo że słońce powoli zachodziło, w powietrzu czuć było napięcie. Mój narzeczony, Krzysztof, trzymał mnie za rękę, dodając mi otuchy. Wiedziałam, że ten wieczór będzie dla nas obojga trudny.


Pochodzę z biednej rodziny. Moje dzieciństwo naznaczone było trudnościami i brakiem, ale także miłością i determinacją mojej matki, która robiła wszystko, byśmy mieli lepsze życie. Krzysztof pochodził z zupełnie innego świata – jego rodzina była bogata, wpływowa i przywiązana do tradycji.


Kiedy weszliśmy do elegancko urządzonego salonu, teściowa, pani Helena, przywitała nas z chłodnym uśmiechem. Kolacja była przygotowana z wielką starannością, ale atmosfera była napięta. Rozmowa toczyła się powoli, dotykając ogólnych tematów, aż w końcu pani Helena postanowiła zadać pytanie, które zmieniło wszystko.


"Marto," – zaczęła, spoglądając na mnie przenikliwie – "powiedz mi, z jakiej rodziny pochodzisz?"


Czułam, jak serce bije mi szybciej. Krzysztof ścisnął moją dłoń, ale wiedziałam, że nie mogę unikać prawdy.


"Pochodzę z biednej rodziny," – odpowiedziałam, starając się mówić pewnym głosem. – "Moja mama samotnie wychowywała mnie i mojego brata. Było nam ciężko, ale zawsze trzymała nas razem."


W salonie zapadła cisza, a na twarzy pani Heleny pojawił się wyraz zdumienia, a potem gniewu.


"Biedna rodzina?" – jej głos był lodowaty. – "Krzysztof, dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej? Czy zdajesz sobie sprawę, jakie to może mieć konsekwencje?"


Krzysztof próbował coś powiedzieć, ale jego matka kontynuowała:


"Czy myślałeś o tym, jak to wpłynie na naszą reputację? Na nasze interesy? Marto, rozumiem, że miłość nie zna granic, ale pewne różnice są nie do przeskoczenia."


Czułam, jak łzy napływają mi do oczu. Nie spodziewałam się takiej reakcji, choć wiedziałam, że pani Helena może być trudna. Krzysztof próbował mnie bronić.


"Mamo, kocham Martę i to się nie zmieni. Jej pochodzenie nie ma znaczenia. Jest wspaniałą kobietą i chcę spędzić z nią resztę życia."


Ale pani Helena nie dawała za wygraną. Wybuchł prawdziwy skandal. Oskarżała mnie o chęć wykorzystania Krzysztofa, o próby wdrapania się na społeczny szczyt kosztem jego rodziny. Jej słowa były jak ostrza, które raniły mnie coraz głębiej.


Nie wytrzymałam. Wybiegłam z domu, łzy płynęły mi po policzkach. Krzysztof pobiegł za mną, próbując mnie pocieszyć, ale jego matka stała w drzwiach, krzycząc za nami.


"Jeśli wyjdziesz teraz, nie wracaj! Nasza rodzina nie potrzebuje takiego wstydu!"


Krzysztof przyrzekł mi, że niezależnie od wszystkiego, zawsze będzie przy mnie. Wiedziałam, że przed nami jeszcze wiele trudnych chwil, ale byłam gotowa stawić im czoła. Bo miłość, którą dzieliliśmy, była silniejsza niż wszelkie przeciwności losu.


To też może cię zainteresować: Zapytali rywalkę o Igę Świątek. Jej reakcja wiele mówi


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Smutne wiadomości dla fanów "Świata według Kiepskich". Odeszła kolejna osoba związana z produkcją