Moja babcia ma dwoje dzieci: moją mamę i mojego wujka Jurka. Mój wujek mieszka w innym kraju. Prowadzi tam dobrze prosperujący biznes. Moja babcia jest już dość leciwa. Około roku temu zachorowała.
Moja matka odmówiła opieki nad nią, a wujek nie mógł zostawić wszystkiego i przyjechać. Zaproponował, że co miesiąc będzie mi wysyłał pieniądze na opiekę nad babcią. Zgodziłam się. Mój mąż też nie miał nic przeciwko. Zaprosiliśmy ją, żeby z nami zamieszkała. Jej obecność nam nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie. Cieszyłam się, że mamy więcej czasu na rozmowę.
Żyliśmy tak przez sześć miesięcy. W tym czasie mama nie pomagała nam w żaden sposób, a wujek regularnie nas finansował. Moja babcia prawie wyzdrowiała. Pomimo tego, że nie pozwalałam jej robić niczego w domu, wstawała i pomagała mi. Byłam rozczarowana podejściem dzieci do babci. Wydawała się być dobrą matką, ale ani mama, ani wujek nigdy do niej nie dzwonili i nie pytali o nią, mimo że wujek przysyłał pieniądze. Babcia miała tylko nas.
Moja córka miała iść na studia. Mąż i ja oszczędzaliśmy, aby opłacić jej edukację. Moja babcia była tego świadoma. Często wspominała, że oszczędza swoją emeryturę na pogrzeb. Pewnego dnia poprosiła mnie, abym wysłała wszystkie jej oszczędności jej synowi, aby mógł wysłać swoje dzieci do szkoły. Chociaż nie oczekiwaliśmy od niej żadnej pomocy finansowej i nie pomagaliśmy jej dla zysku, my, a zwłaszcza ja, czuliśmy się z tym źle.
Mój wujek dobrze zarabia i na pewno nie potrzebuje tych pieniędzy, ale nam przydałaby się taka suma, a babcia nawet nie powiedziała "dziękuję". Z jednej strony nie winię babci. Pieniądze przesyłane przez syna nie zawsze wystarczały na wszystkie leki. Mój mąż i ja wielokrotnie dodawaliśmy pieniądze do wysłanej kwoty. Nie wspominając o jedzeniu i innych rzeczach. Ale nie powiedzieliśmy o tym ani babci, ani wujowi.
To wstyd mówić o takich rzeczach. Z drugiej strony czuję się źle, bo babcia dobrze wie, że jej dzieciom jest obojętna. Przez te miesiące ani razu nie zapytały o babcię. Ale i tak zdecydowała się pomóc wujkowi zamiast nam. Zachowanie babci uraziło mnie, ale musiałam się nią opiekować. Postanowiłam zabrać ją do mojej matki w wiosce.
Jeśli wycierają we mnie nogi, to nie powinni oczekiwać ode mnie więcej pomocy. Oczywiście moja matka nie była zadowolona, widząc moją babcię. Kazała mi zabrać ją z powrotem, ale odmówiłam. Jeśli babcia bardziej kocha swoje dzieci i bardziej je ceni po tym wszystkim, niech się nią zaopiekują.
O tym się mówi: To koniec "Sanatorium miłości"? Nad miłosnym show TVP zawisły czarne chmury. Poszło o pieniądze