Było dużo ludzi, ale pośród tego tłumu zobaczył chłopca stojącego w drzwiach supermarketu. Był prawie nagi, bez czapki i kurtki. Chłopiec miał spuszczoną głowę i wyciągał rękę, mając nadzieję, że ktoś coś do niej włoży. Jurek spojrzał na chłopca i coś kazało mu podejść do niego i zapytać, co się stało. "Dlaczego stoisz tutaj w tym zimnie?" - zapytał mężczyzna.
- Jestem głodny... Pomyślałem, że może ludzie dadzą mi coś, jeśli tu zostanę — odpowiedział spokojnie chłopiec — Dlaczego nie pójdziesz do domu? - Nie ma tam nikogo i nie ma nic do jedzenia — Co masz na myśli, nie ma nikogo? - Nie widziałem ich od tygodnia, zawsze gdzieś znikają. A kiedy wrócą? - Dlaczego mnie o to pytasz? Nawet jeśli wrócą, nie wrócę do tego domu, nikt tam na mnie nie czeka.
- Jak masz na imię? Chodź ze mną. Nie zostawię cię tu samego — powiedział Jurek. Chłopiec rozchmurzył się i wskoczył do samochodu. Kiedy Maria otworzyła drzwi i zobaczyła męża i Mirka stojących na progu, jej pierwsze pytania brzmiały: dlaczego zajęło mu to tyle czasu i dlaczego dziecko było rozebrane w tak zimną pogodę.
Natychmiast wciągnęła ich do domu i zaczęła zajmować się chłopcem. Był nawet zawstydzony, ponieważ nie był przyzwyczajony do takiej opieki.
Ich dom był ciepły, przytulny i pachniał jedzeniem. Mirek szybko się zadomowił i wieczorem poczuł się jak w domu. Przez kilka dni małżonkowie podróżowali w poszukiwaniu rodziców Mirka. Ale przez długi czas nikt ich nie widział.
Po miesiącu poszukiwań powiedzieli chłopcu, że chcą zostać jego rodzicami, jeśli nie ma nic przeciwko temu. Chłopiec był bardzo szczęśliwy i powtarzał, że Bóg wysłuchał jego modlitw i spełnił jego marzenie.
To też może cię zainteresować: Joanna Koroniewska odpowiada internautom na krytykę. "Dążymy do ideałów, których nie ma"
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Joanna Kurska w końcu to z siebie wydusiła. Ostro rozliczyła efekty zmian w "Pytaniu na śniadanie"