Dowiedziałam się o tej historii od znajomej i w pewnym sensie nawet się z nią zgadzam, ale nadal nie sądzę, że w tej sytuacji ma do końca rację. Mam nadzieję, że chociaż ktoś potrafi znaleźć w tej sytuacji dobrą i złą stronę, bo nawet nie wiem, kogo wspierać.
Wszystko wydarzyło się dokładnie wtedy, gdy Arleta dowiedziała się o ciąży. Mąż powiedział jej, że w tej sytuacji najlepiej będzie przenieść się na jakiś czas do wiejskiego domu teściów, gdzie jest świeże powietrze.
Niestety w wiejskim domu nie można było normalnie odpocząć. Matka małżonka nieustannie kłóciła się ze swoim najstarszym wnukiem i nie dawała mu spokoju, więc dziecko wkrótce zaczęło prosić o powrót do domu, do miasta.
Chłopiec ma dopiero cztery lata, jest więc bardzo zwinny i ciekawski, dlatego uwielbiał wspinać się w miejsca, które go najbardziej interesowały. Z tego powodu teściowa nieustannie kłóciła się z synową i prosiła ją, aby przynajmniej w jakiś sposób uspokoiła wnuka, ponieważ jej dziecko w ogóle nie słuchało.
Podczas tych "wakacji" Arleta czuła się po prostu okropnie, ponieważ nie mogła znieść ciągłych skarg na swoje dziecko, ale nie mogła sprzeciwić się teściowej, ponieważ wiedziała, że ją odwiedza. Odpoczynkiem była jeszcze bardziej zmęczona niż wtedy, gdy pracowała w mieście, bo wszystkie siły i nerwy poświęcała na afery z rodzicami męża, którzy zawsze wywierali presję na ciężarną synową, mimo że doskonale rozumieli, że nie powinna się denerwować.
Przez cały ten czas mąż nie był z Arletą, ponieważ nie mógł rzucić pracy, ale odwiedzał rodzinę tylko raz w miesiącu, myśląc, że jego żonie wygodnie jest przebywać poza miastem.
Ostatecznie sama Arleta zdecydowała się wrócić do miasta, więc Antek wkrótce zabrał stamtąd ją i dziecko. Arlecie naprawdę nie podobało się to, że nawet po opowieściach o tym, co wydarzyło się w domu, jej mąż nadal utrzymywał ciepłe relacje z rodzicami, jakby nic złego się nie wydarzyło.
W pewnym momencie nakazała mężowi zaprzestać utrzymywania kontaktu z rodzicami, bo bardzo ją to irytowało. Co zaskakujące, Antek nawet nie był oburzony i poparł propozycję żony. Mąż nawet nie próbował zrozumieć, dlaczego żona sprzeciwiała się jego komunikacji z rodzicami, ponieważ nie chciał jej denerwować.
Teściowie nie byli tym nawet specjalnie zaskoczeni, bo byli wręcz usatysfakcjonowani faktem, że zerwali kontakt z rodziną syna i nie będą musieli opiekować się wnukami. Arleta zdała sobie sprawę ze swojego błędu dopiero po urodzeniu drugiego dziecka, ponieważ dosłownie nie miała wystarczająco dużo czasu na nic innego niż opieka nad małymi dziećmi.
Męża ciągle nie było w domu, bo jeździł w podróże służbowe, więc nie było sensu prosić go o pomoc, był już bardzo zmęczony, bo w pełni utrzymuje rodzinę. Starsze dziecko miało ostatnio poważne problemy zdrowotne, dlatego musieli się nim opiekować jeszcze bardziej niż noworodkiem.
Arleta miała nadzieję, że matka przynajmniej jej pomoże, ale ta miała własne sprawy, ponieważ w wieku pięćdziesięciu pięciu lat nadal ciężko pracowała i wspinała się po szczeblach kariery, aby na starość godnie żyć. Kiedy moja przyjaciółka zwróciła się do niej o pomoc, jej mama przebywała w innym mieście i robiła karierę. Dla wnuków nie miała czasu.
W końcu musiała ponownie skontaktować się z matką jej męża, bez względu na to, jak bardzo tego nie chciała. Problem w tym, że sama teściowa nie miała już ochoty komunikować się z synową. Żywiła urazę do niej tak silną, że nawet możliwość zobaczenia wnuków jej nie przekonywała.
Nawet gdy sam Antek zadzwonił do swojej matki, ona tylko dodała jego numer na czarną listę, aby syn już jej nie przeszkadzał. Dzwonił z innych numerów, jednak gdy matka usłyszała jego głos, natychmiast się rozłączyła. Matka nie chciała nawet wiedzieć, dlaczego jej syn w ogóle zdecydował się na kontakt z nią, po prostu nie chciała go słuchać. Żadne z małżonków nie rozumiało, dlaczego teściowa nagle zaczęła się tak zachowywać.
Być może Arleta zrobiła źle, zabraniając mężowi komunikować się z rodzicami, ale można ją też zrozumieć, ponieważ w czasie ciąży nie była w najlepszej kondycji, a teściowa wywierała na nią wtedy dużą presję. Jeśli kilka lat temu doszło między nimi do konfliktu, nie oznacza to wcale, że musisz się obrażać na całe życie.
Aż dziwne, że babcia w ogóle nie interesuje się tym, jak żyją jej wnuki i czy potrzebują pomocy. Dlaczego jest taka obrażona? Jeśli się nad tym zastanowić, ona sama próbowała zrujnować relacje rodzinne i ciągle narzekała na wnuki, a teraz poczuła się również urażona, gdy przerwano z nią komunikację. Sami Arleta i Antek nie uważają się za świętych i chcą pogodzić się z teściami. Niestety szans na to nie ma.
Co o tym sądzicie?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Mój drugi mąż żąda, aby córka z pierwszego małżeństwa płaciła mu czynsz za pokój": Nie chcę wyrzucać własnej córki
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Andrzej Piaseczny przerywa milczenie. Co się wydarzyło za kulisami festiwalu w Opolu
O tym się mówi: Jolanta Kwaśniewska świętuje 69. urodziny. Ola Kwaśniewska wrzuciła do sieci stare zdjęcia rodziców