Jestem mężatką od trzech lat. Niestety nie mogę powiedzieć, że życie rodzinne okazało się bajkowe. Mój mąż nie zawsze reagował odpowiednio - na przykład, kiedy został zwolniony, Stefan po prostu żył przez trzy miesiące na koszt matki i wcale się tym nie przejmował.
Oczywiście ja też zarabiałam, choć to mój mąż miał wyższą pensję. Gotowałam kupując produkty za własne pieniądze. Płaciłam rachunki za media. Tymczasem mąż wylegiwał się na kanapie lub grał na komputerze, a teściowa co tydzień przysyłała mu pieniądze na jego potrzeby.
Wtedy niespodziewanie zaszłam w ciążę. Nadszedł czas, aby wakacje mojego męża dobiegły końca. Ponieważ on sam nie spieszył się do pracy, zmusiłem go do znalezienia dobrego miejsca. Co więcej, oboje narzekali na mnie z tego powodu - zarówno Stepan, jak i jego matka. Jakbym był czemuś winien!
Oczywiście powinnam się zastanowić, czy mój mąż nadaje się na ojca, ale tak cieszyłam się z ciąży, że zapomniałam o wszystkich problemach. Ale obrażona teściowa niczego nie zapomniała: była niezadowolona, że zmuszam jej syna do pracy.
"Specjalnie zdecydowałeś się zrobić to teraz?" - zapytała mnie, kiedy dowiedziała się o ciąży.
Nie wierzyłam własnym uszom. Tak, zaszłam w ciążę tylko po to, żeby mój mąż wziął się za pracę. Co za nonsens? Miesiące ciąży mijały, urodziłam zdrowe maleństwo. Nasze dziecko jest po prostu cudem: w połowie podobny do mnie, w połowie od taty. Całkowicie poświęciłam się macierzyństwu i była to najcudowniejsza rzecz.
Tymczasem teściowa zaczęła nękać męża. Kiedy dziecko miało już sześć miesięcy, przyjechała do naszego domu, aby zobaczyć się z wnukiem. Teściowa wyglądała na niezadowoloną: spojrzała znacząco na twarz dziecka, potem na twarz mojego męża. A potem powiedziała wprost: "Wcale nie wygląda jak Stefanek".
Byłam tak zszokowana, że nie wiedziałam nawet, co jej odpowiedzieć. Spojrzałem na męża. Spokojnie przełączał kanały w telewizorze i nawet nie odwrócił głowy. Byłam na niego zła, ale ten dzień minął i został zapomniany jak wiele innych. Starałam się żyć spokojnie, cieszyć się chwilami z maluszkiem.
Niestety teściowa nie mogła się uspokoić swoimi aluzjami. Kiedy po raz setny zarzuciła mi zdradę, poprosiłam męża o interwencję, bo sam się do niej nie kwapił.
"OK, porozmawiam z nią" – zdecydował w końcu.
Mąż rzekomo udał się do domu matki, aby ją uspokoić. Wrócił od niej zirytowany, zły i smutny jednocześnie. Ja zmęczona, z dzieckiem na rękach, nie chciałam go o nic pytać. A tydzień temu przyszedł do mnie i powiedział, że zrobił badanie DNA.
"Dlaczego?" - zapytałam zaskoczona.
"Zrobiłem do dla ciebie, żebyście z matką przestały się kłócić!".
Byłam na niego wściekła. Zawsze byłam mu wierna, nie boję się i nie stresuję wynikami badań. Wiem, że to on est ojcem, ale byłam niesamowicie zdenerwowana, że mój mąż zrobił to badanie, zamiast natychmiast przypomnieć matce, gdzie jest jej miejsce!
Jestem tak zła, że poważnie zastanawiam się nad rozwodem. Oczywiście poczekam, aż pójdę do pracy, stanę na nogi i zostawię go, odchodząc z dzieckiem.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Kiedy rodzice wyrzucili mnie z domu, tylko jedna osoba podała mi pomocną dłoń": To była moja teściowa
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Danuta Holecka wygłosiła komunikat. Wie, jak zaskoczyć widzów
O tym się mówi: Potwierdzono kolejne zmiany po zwolnieniu wszystkich prezenterów. Co nowego w "Pytaniu Na Śniadanie"