Mój syn namówił mnie, żebym zaciągnęła kredyt na swoje nazwisko. Oczywiście pieniądze miały trafić do niego. Powiedział, że potrzebuje zadatku do kredytu hipotecznego. Zapewniał, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik, a on i jego żona dadzą radę spłacać dwa kredyty.
Nie bardzo chciałam pakować się w kredyt, bo w końcu mogli trochę poczekać i odłożyć potrzebne pieniądze, tym bardziej że oferowałam im mieszkanie w kawalerce, które odziedziczyłam po rodzicach.
Syn i synowa nie chcieli się jednak na to zgodzić. Stwierdzili, że zależy im na jak największej niezależności. Narzekali też, że kawalerka jest dla nich za mała. Namawiali mnie i w końcu się ugięłam. Wzięłam pożyczkę i dałam im całą kwotę. Wzięli kredyt hipoteczny i kupili mieszkanie.
Na początku wszystko szło dobrze. Spłacali oba kredyty. Problem pojawił się, kiedy pojawiły się dzieci. Ich wydatki wzrosły, a pensje zostały te same. Przestali spłacać zaciągnięty przeze mnie kredyt.
Syn powiedział mi przez telefon, że nie może się wywiązywać już z obietnicy spłaty pożyczki. Zostałam z tym sama. Czuję się sfrustrowana i zdradzona. Rozważałam nawet sprzedanie mojego drugiego mieszkania, choć ostatecznie uznałam, że lepiej będzie je wynająć i z tych pieniędzy spłacać pożyczkę za mojego syna!
Nie zamierzam więcej pomagać synowi i synowej, a już na pewno nie finansowo. Dzięki wynajmowaniu mieszkania poradzę sobie ze spłatą zobowiązania, ale nie zamierzam ukrywać, że jest mi przykro, a mój syn bardzo mnie zawiódł.
Co zrobilibyście na moim miejscu?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Mąż zostawił mnie dla innej": Kiedy zdał sobie sprawę, jakie są intencje kochanki, próbował do mnie wrócić
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Sensacyjne zmiany w „Dzień Dobry TVN”. Widzowie programu zastanawiają się, co stało się z Dorotą Wellman. Marcin Prokop w zaskakującej parze