Nigdy nie myślałem, że będę mógł żyć z kobietą, która będzie miała dziecko z poprzedniego związku. Mnie, podobnie jak wielu mężczyznom, ta opcja wydawała się najgorsza. Powodów było wiele: cudze dziecko nigdy nie stanie się mentalnie Twoje, zawsze będziesz na drugim miejscu po własnym dziecku i to w najlepszym wypadku.
Do tego kobieta zawsze będzie postrzegać Cię nie jako swojego prawdziwego męża, ale jedynie jako sponsora, który pomaga jej i jej potomstwu żyć wygodnie.
Byłem tego pewny, podobnie jak wielu innych dorosłych mężczyzn, jakich znałem. Życie zweryfikowało jednak moje poglądy.
Ja, Alicja i Mieszko żyjemy w bardzo dobrych stosunkach i pierwszy raz w życiu mogę powiedzieć, że jestem naprawdę szczęśliwy. Moja nerwowość minęła, rzuciłem palenie, a nawet schudłem kilka kilogramów.
A wszystko dlatego: ponieważ spotkałem kobietę, która mnie rozumie i która jest zdeterminowana, aby być ze mną, rozwijać się i starać się być najlepsza we wszystkim.
A tak na marginesie, przez półtora roku naszego wspólnego życia ani razu nie pokłóciliśmy się o jej syna.
Lubię go, a Alicja to czuje. Sorry chłopaki, ale ten stereotyp nie ma nic wspólnego z prawdziwym życiem.
Powiem nawet więcej. W pewnym momencie zacząłem zauważać, że rozumiem mojego pasierba. Chociaż niedawno skończył 5 lat, a ja nigdy nawet nie miałem okazji przebywać z dziećmi. Jak to jest możliwe? Wszystko zrozumiałem w moim pierwszym małżeństwie.
Kiedy poślubiłem piękną dziewczynę o imieniu Wiktoria, byłem pewny, że złapałem Pana Boga za nogi. Myślałam, że nasza miłość będzie trwać wiecznie, ale wystarczyło jej ledwie na dwa lata. Pomimo całej swojej urody Wiktoria okazała się osobą po prostu nie da się żyć.
Za każdym razem, kiedy wracałem do domu po pracy, zastawał mnie taki sam obrazek. Moja żona leżała na kanapie z telefonem w dłoni i oglądała telewizję. Nigdy nie miała czasu nic ugotować. Musiałem robić obiad sobie sam albo zamawiać jakieś gotowe dania. Nigdy nie sprzątała, bo gdy tylko wzięła do ręki miotłę, zaczynała chorować. Nie pracowała, a i tak wszystko było na mojej głowie.
W końcu nie wytrzymałem i zapytałem jej, kiedy zamierza zacząć zajmować się domem i pójść do pracy. Powiedziała, że jest za ładna, żeby pracować. Zapytałem ją o dzieci, ale ona stwierdziła, że nie chce psuć swojej idealnej figury ciążą. Zdecydowałem, że to koniec.
Z Aliną jestem naprawdę szczęśliwy. Przyznam, że bardzo się myliłem, co do kobiet z dzieckiem z pierwszego małżeństwa. Rozwód Aliny nastąpił z powodów, o których nie chcę tutaj dyskutować. Powiem tylko, że nie uważam, żeby jej były mąż miał rację. Zresztą cieszę się, że ją zostawił, bo jego strata to mój zysk.
O ile wiem, Wiktoria nie wyciągnęła żadnych wniosków i żyje tak samo, jak ze mną, tyle że teraz w mieszkaniu swoich rodziców. Nie rozumiem jej, ale nie zamierzam marnować czasu na zrozumienie tego wszystkiego. Jestem teraz szczęśliwy i to mi wystarcza.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Babcia, nie będę się tobą opiekować. Sama jesteś sobie winna. Niech to robi ten, komu oddałaś swoje mieszkanie
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Miłość pojawiła się w życiu Szymona Hołowni niespodziewanie. Aż trudno uwierzyć, jak marszałek Sejmu poznał ukochaną żonę. Wszystko dzięki telewizji
O tym się mówi: Wiadomo, jak Anna Walter zareagowała na odejście Tomasza Komendy. Ujawnia osoba z jej bliskiego otoczenia