Pobraliśmy się cztery lata temu. Doczekaliśmy się narodzin naszej kochanej córeczki Natalki. Bardzo cieszymy się, że ją mamy i naprawdę oddalibyśmy za nią życie, ale czasem potrzebujemy czasu tylko dla siebie.
Wspólnie z mężem zamarzył się na wypad nad morze. Mój mąż wspomniał o tym przy rodzinnym obiedzie. Przyznał, że bardzo chciałby jechać, ale dopóki Natalka jest mała, musimy poczekać ze spełnieniem tego marzenia.
Niespodziewanie moja mama podjęła temat.
„Moja koleżanka niedawno pojechała na wakacje z synem i synową, zapłacili za jej bilet. Ona zajęła się wnuczką, a zięć i synowa dobrze wypoczęli” - powiedziała.
Trudno było nie zrozumieć tak wyraźnej wskazówki.
Spojrzeliśmy z mężem na siebie i ostrożnie zasugerowaliśmy, żeby mama przemyślała, czy nie chciałaby z nami polecieć. Mama stwierdziła, że nie ma nad czym myśleć, trzeba kupować bilety.
Znaleźliśmy wycieczkę organizowaną przez biuro podróży. Od razu postanowiliśmy kupić bilety. Oferta była naprawdę atrakcyjna. Wylot odbywał się dwa tygodnie później. Wszystko przebiegło bez problemów. Dolecieliśmy na miejsce. Mama miała osobny pokój, my też. Było w nim łóżeczko, więc mieliśmy łóżko tylko dla siebie. Naprawdę liczyliśmy, że odpoczniemy.
Drugiego dnia poprosiłam mamę, żeby wzięła Natalkę do siebie, bo chcieliśmy pójść do restauracji, a potem na dyskotekę. Mama powiedziała, że nie może, bo już zapłaciła za wycieczkę na jedną z pobliskich wysp i nie będzie miała czasu.
Byłam zaskoczona, ale postanowiłam zacisnąć zęby i poczekać, aż mama wróci z wycieczki. Spędziliśmy cały dzień i całą noc z dzieckiem, licząc, że po powrocie moja mama zajmie się Natalią, a my będziemy mogli poszaleć.
Moje nadzieje okazały się płonne. Nazajutrz mama wróciła i zaczęła narzekać, że chyba coś złapała i nie chce zarazić małej. Uwierzyłam jej, ale to był błąd. Ledwie kilka godzin później przyłapałam ją na plaży. Zajadała się lodami. Postanowiłam z nią poważnie porozmawiać.
Kiedy zaczęłam mówić jej, co leży mi na sercu. Ona jednak nie zwracała uwagi na moje oburzenie.
„Jak możesz?!” – zapytała mnie. „Od dawna nie byłam na wakacjach i chcę wreszcie odpocząć. Wy jesteście jeszcze młodzi, będziecie mieli czas odpocząć jeszcze nie raz”.
Nie odezwałam się do mamy do końca podróży.
Powiedziałam mężowi, że nie możemy polegać na babci, a przez resztę czasu korygowaliśmy nasze wspaniałe plany wakacyjne, kąpaliśmy się, opalaliśmy i bawiliśmy się razem z naszą córeczką.
Wróciliśmy samolotem do domu, choć z lotniska wróciliśmy osobnymi taksówkami. Mama nawet nie powiedziała „dziękuję” za spędzenie czasu nad morzem na nasz koszt. Stosunki z nią stały się bardziej napięte. Nie wyobrażałam sobie, że zrobi nam coś takiego!
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Podaj rachunek pani" powiedział kelnerowi mężczyzna, z którym umówiłam się na randkę
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Istna rewolucja w "Pytania na śniadanie". Znamy nazwiska nowych prowadzących
O tym się mówi: Monika Miller wyznała bolesną prawdę o swoim stanie zdrowia. Wnuczka Leszka Millera na co dzień zmaga się z ciężką chorobą. Nie jest jej lekko