Jak tylko przeszłam na emeryturę, natychmiast poszłam do pracy. Moja emerytura wynosi dwa i pół tysiąca! Kartę emerytalną zostawiłam w domu u córki, która płaci rachunki za media za moje dwupokojowe mieszkanie. A ja, póki mam siły, chcę zarobić trochę pieniędzy, żeby na starość nie być ciężarem dla moich dzieci.
Mam dwoje dzieci: 43-letniego syna i 37-letnią córkę. Syn jest żonaty, ma dwoje dzieci i mieszka ze swoimi teściami, mają tam duży dom. Córka mieszkała ze mną w dwupokojowym mieszkaniu. Wyszła za mąż, przyprowadziła do nas zięcia i po dwóch latach się rozwiedli. Zięć wyjechał, a Zuzanna została w domu. Jak tylko córka dostaje pracę, natychmiast ją rzuca, nigdy nie zostaje dłużej niż trzy miesiące.
Postanowiłam, że nie dam jej żadnych pieniędzy! Płaci za mieszkanie z mojej karty emerytalnej i sama zarabia. W soboty chodzi na targ. We Włoszech kupuję tanie ubrania w sklepach z używaną odzieżą za 1-2 euro i wysyłam jej je do domu, a ona je sprzedaje i z tego żyje.
Zuzanna skarżyła się mojej siostrze, że w żaden sposób jej nie pomagam. Moja siostra nawet próbowała mnie za to zawstydzić, ponieważ ona i jej mąż kupili córce mieszkanie i pomagają jej we wszystkim, co mogą. Ale powiedziałam zarówno córce, jak i siostrze, że nie powinny liczyć na moje euro. Zarabiam pieniądze dla siebie i będę ich potrzebować. Nie odmawiam sobie nawet teraz. Jeśli chcę kawy, kupuję kawę, jeśli chcę pizzy, idę do pizzerii.
Moi znajomi imigranci dziwią się, że tak łatwo wydaję pieniądze. Żal im kupować kawę w kawiarni za euro! Oszczędzają i wysyłają pieniądze do domu swoim dzieciom. Nie chcę tak żyć! Mam 65 lat, muszę myśleć o sobie.
Moje dzieci są dorosłe, mogą zarabiać własne pieniądze, jeśli chcą! Moja siostra mówi, że źle robię, że z takim podejściem do dzieci zostanę sama na starość. Mówią, że nie zasługuję na to, by dzieci opiekowały się mną, gdybym tego potrzebowała. Ale ja się tym nie martwię. Jeszcze muszę dożyć tego czasu. A teraz pracuję i mogę sobie pozwolić na wydatki. Zarówno mój syn, jak i córka są na mnie obrażeni, bo uważają, że powinnam im teraz wysyłać euro. Nie jestem im nic winna. Niech sami na siebie pracują.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Moje dzieci oddały mnie do domu opieki. Teraz dzielą mój majątek