Nigdy nie zapomnę tamtego dnia. Byłam młoda i głupia. Wspólnie z koleżankami zdecydowaliśmy się pójść na spacer po cmentarzu. Nekropolia znajdowała się na skraju wsi, w pobliżu lasu. To miejsce zawsze budziło w nas lęk, ale uznałyśmy, że chętnie poczujemy dreszcz przerażenia.
Szłyśmy między nagrobkami, oglądając je i czytając napisy. W pewnej chwili jedna z moich znajomych wzięła wieniec z jednego z grobów i chciała założyć go sobie na głowę. Próbowałyśmy ją przekonać, że to nie jest dobry pomysł.
Spanikowałam, ale Natalia tylko zaczęła się śmiać. Inne koleżanki zachęcały ją do tego. Zrobiła to i zaczęła się krzywić.
Po spacerze wróciłam do domu. Od wyjścia z cmentarza czułam się nieswojo. Tej nocy miałem straszny sen. Szkielet z wiankiem na głowie wyciągnął do mnie kościste dłonie i wołał do mnie głosem Natalii "chodź do mnie".
Obudziłam się zlana potem i zdjęta prerażeniem zdecydowałam się iść do koleżanki. Pod jej domem pełno było ludzi. Miałam coraz gorsze przeczucia.
"Co się stało?" zapytałam jedną ze znajomych sąsiadek, która stała przed domem mojej przyjaciółki.
"Natalia udusiła się w czasie snu" odpowiedziała kobieta, nie będąc w stanie powstrzymać łez.
Poczułam, że zaczyna mi brakować tchu. Wróciło do mnie wspomnienie koszmarnego snu. Zaraz pod domem zmarłej pojawiły się inne dziewczyny, z którymi dzień wcześniej byłyśmy na cmentarzu. One miały podobny sen.
Przestraszone postanowiłyśmy opowiedzieć o wszystkim rodzicom.
"Nie wolno zakłócać spokoju zmarłych" powiedziała moja babcia z całą surowością. Od razu wzięła nas do kościoła i obmyła wodą święconą. Sny ustały.
Doświadczyliście kiedyś czegoś podobnego?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Swat powiedział, że nie wyda córki za mojego syna. Wszystko przez to, jak mieszkamy
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Tego na antenie TVP nikt się nie spodziewał. W studiu telewizyjnym doszło do awantury. Widzowie nie mogli uwierzyć w to, co słyszą. Jak to możliwe