Iwona Pavlović, znana szerokiej publiczności jako "Czarna Mamba", to postać nieodłącznie związana z programem "Tańca z Gwiazdami". Jurorka o wyjątkowej osobowości i surowym, ale sprawiedliwym podejściu do uczestników tanecznych zmagań zdobyła sobie zarówno sympatię, jak i kontrowersje. Jednak poza telewizyjnym ekranem, możemy poznać zupełnie inną stronę tej wyjątkowej kobiety, pisze Super Express.
Iwona Pavlović zawsze prezentuje się perfekcyjnie na ekranie. Jej stylizacje są rozpoznawalne i wyjątkowe, a jej charakterystyczny wizerunek w czerni z lśniącymi czarnymi włosami i prostą grzywką przyniósł jej przydomek "Czarna Mamba". Jurorka zawsze emanuje elegancją i pewnością siebie, nie waha się wyrażać swojej opinii i wychwalać lub krytykować uczestników programu.
Jednak na jej prywatnym Instagramie, możemy odkryć zupełnie inną twarz Iwony Pavlović. Bez sztucznego makijażu i wypracowanych fryzur, pokazuje się w naturalnym wydaniu. To momenty, w których dzieli się swoją prawdziwą twarzą, a nie telewizyjnym wizerunkiem. Rozczochrane włosy i prostota w stroju tworzą zupełnie nową wersję tej znanej postaci.
Fani są zachwyceni tą bardziej naturalną stroną "Czarnej Mamby" i nie szczędzą komplementów. To dowód, że Iwona Pavlović ma dystans do siebie i swojego wyglądu. W jednym z jej postów napisała: "Dzisiaj sauté i z piorunem na głowie. Taki nastrój. Miłego dnia." To zdjęcie pokazuje, że gwiazda ma poczucie humoru i potrafi być sobą niezależnie od okoliczności.
Iwona Pavlović udowadnia nam, że niezależnie od tego, czy jesteśmy na ekranie czy poza nim, warto być sobą i akceptować siebie w każdej odsłonie. Jej "piorun na głowie" przypomina nam, że prawdziwe piękno tkwi w autentyczności, a od czasu do czasu warto oderwać się od roli "gwiazdy" i pozwolić sobie na trochę luzu.
To też może cię zainteresować: Lech Wałęsa przyłapany pod kościołem. Wchodząc do świątyni, wspomógł żebrzącą na schodach dziewczynkę. Wiadomo, ile jej dał
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wraca sprawa Tomasza Komendy. "Boję się, że ludzie będą pluli mi pod nogi, bo bardziej wierzą internetowi niż mnie". O co dokładnie chodzi