Mam 45 lat. Jestem zwykłą kobietą. Nie oglądają się za mną na ulicach, ale zdarzało mi się miewać adoratorów. Jestem matką 10-letniego syna. Mam też kochanka. Spotykamy się już od 8 lat. Kiedy zaczęliśmy się spotykać, od razu zaznaczyłam, że nie interesuje mnie poważny związek.
Małżeństwo nigdy nie było moim marzeniem. Mój kochanek przyjął moje oświadczenie ze zrozumieniem. Przez dłuższy czas wszystko było ok, obojgu nam pasował brak zobowiązań, ale ostatnio dochodzi między nami do coraz częstszych kłótni.
On chce wziąć ślub i nie rozumie, dlaczego ciągle mu odmawiam. Nie wiem, jak do tego doszło, że w dzisiejszych czasach łatwiej znaleźć męża niż kochanka. Nie zmienię zdania. Nie chcę ślubu i koniec.
Poukładała sobie życie bez mężczyzny i świetnie sobie w nim radzę. Nasze spotkania były, jak niekończący się miesiąc miodowy, przynajmniej do chwili, w której on stwierdził, że to mu już nie wystarcza. Nie chcę zmieniać dobrej zabawy na zabawę w dom. Przyzwyczaiłam się, że śpię sama i nie zamierzam słuchać, jak ktoś dyszy obok, nie dając mi spać.
Nie chcę burzyć synowi znanemu mu świata i wprowadzać do niego kogoś nowego. Wiem, że to, co jest dobre dla mnie i mojego dziecka, niekoniecznie będzie odpowiadało mojemu kochankowi. Nie chcę go zwodzić i oszukiwać. Nigdy nie zdecyduję się na ślub.
Postawię sprawę jasno, jeśli chce rodzinnego życia, niech szuka gdzie indziej. Może nie znajdę nikogo innego, ale przynajmniej będę uczciwa wobec siebie i wobec niego.
Doradźcie, czy dobrze robię?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Moja przyjaciółka myśli tylko o sobie. Podróżuje po świecie i dba tylko o siebie. A co z przyszłością jej córki
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Anna Komorowska hucznie obchodziła swoje imieniny. Była pierwsza dama postanowiła uczcić swoje święto z przytupem. Przyjęcie zaskoczyło wielu gości