Jedna z czytelniczek portalu „Styl” postanowiła podzielić się swoim oburzeniem. W liście do redakcji, kobieta podpisująca się jako „Rozczarowana Synowa”, opisała, jaki zawód sprawili jej teściowie w czasie chrztu jej córeczki.
Chrzest to koszty
Kobieta zdradziła, że jest mamą pięciomiesięcznej dziewczynki, która niedawno przystąpiła do sakramentu chrztu. Na uroczystości nie mogło zabraknąć najbliższych i prezentów, jakie wręczyli oni maleństwu. Ten od teściów wzbudził u matki dziecka największe emocje. Jej zdaniem rodzice jej męża „przeszli wszystkie granice” wręczając jedynie 200 zł.
Kobieta nie ukrywa, że taka kwota mocno ją rozczarowała, tym bardziej że organizacja uroczystości sporo ich kosztowała. Za przysłowiowy talerzyk rodzice chrzczonego dziecka musieli zapłacić 180 zł i liczyli na to, że większość pieniędzy się im zwróci. Niestety ich nadzieje okazały się płonne.
Teściowie zawiedli
„Rozczarowana Synowa” podkreśliła, że jej rodzice stanęli na wysokości zadania i wręczyli im kopertę ze sporą sumą, która ma im pozwolić wymienić wózek na nowy i kupić wygodniejsze łóżeczko dla ich córeczki. Kobieta z tym większą goryczą przyjęła podarunek od teściów.
Jej zdaniem pracujący dziadkowie powinni dać od siebie trochę więcej, zwłaszcza, że jej córka jest ich jedyną wnuczką.
„ Aż wstyd! Nawet nie zwróciło się za ich posiłek. Najedli się za darmo i nawet się nie postarali, żeby sprawić dziecku jakikolwiek prezent. Naprawdę jestem rozczarowana ich podejściem” – napisała kobieta, odgrażając się, że „zapamięta im” wręczenie dziecku tych „marnych groszy”.
Co sądzicie o całej sytuacji? Rozumiecie oburzenie kobiety?
To też może cię zainteresować: Są najnowsze ustalenia w sprawie zdarzenia z 27-letnią Polką. Śledczym udało się ustalić, co robił podejrzany po zaginięciu kobiety. Zaskakujące fakty
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Przebywała na tym samym oddziale, co Dorota. Podzieliła się swoim głosem w sprawie
O tym się mówi: Katarzyna Cichopek podzieliła się ze swoimi sympatykami radosną nowiną. Fani pospieszyli z gratulacjami. O co dokładnie chodzi