Jak informuje portal "Goniec", do dramatycznie wyglądającej sytuacji doszło w Kalifornii. Wózek z dzieckiem w środku zaczął toczyć się w kierunku ruchliwej autostrady. Życie dziecka zawisło na włosku. Uspokajamy, wszystko skończyło się dobrze. Poznajcie szczegóły!
Porażające nagranie obiegło sieć. Było o krok od tragedii
Na początku maja sieć obiegło nagranie z monitoringu, na którym widać, zaparkowany samochód, obok którego stoi kobieta i wózek z dzieckiem. Nagle, wózek popychany silnymi podmuchami wiatru, zaczyna się toczyć w dół ruchliwej autostrady.
Kobieta podjęła desperacką próbę złapania dziecka, ale niestety upadła. Na szczęście, niczym w filmie akcji, w ostatniej chwili do akcji wkracza bohater. Ron Nessman łapie wózek z dzieckiem nim ten niechybnie znajdzie się pod kołami pędzących drogą pojazdów.
"Nie chciałbym wiedzieć, co by się stało, gdyby nie było mnie na miejscu. Wiedziałem, że mogę złapać ten wózek i zrobiłem to" - powiedział Nessman w rozmowie z lokalnymi mediami.
Kobieta długo nie mogła się pozbierać
Jak informują media, kobieta z nagrania była ciotką dziecka. Na filmie widać, że z trudem panuje nad emocjami po tym, jak dziecko bezpiecznie trafiło ponownie w jej ręce. Ron Nessman wspomina, że kiedy do niej podszedł z wózkiem, była roztrzęsiona. Ze zranionych kolan leciała jej krew.
Bohater relacjonował, że kobieta bardzo długo nie była się w stanie uspokoić i przez cały czas płakała.
Także internauci komentujący nagranie nie kryli emocji. "Przeraża mnie samo patrzenie na to" - czytamy w jednym z komentarzy. "Oglądałam to nagranie z sercem w gardle. Niech Bóg błogosławi mężczyznę, który tam był" - dodała kolejna z komentujących osób.
Was też poruszyło to nagranie?
To też może cię zainteresować: W trakcie ostatniego pożegnania doszło do fatalnej pomyłki. Rodzina nie kryje oburzenia zachowaniem zakładu pogrzebowego
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. Byłam potrzebna, ale stałam się ciężarem. Czy jestem złą osobą
O tym się mówi: Najnowsze informacje o stanie 8-letniego Kamila z Częstochowy nie napawają optymizmem. Wdrożono "zaawansowane procedury medyczne"