Oczywiście miałam świadomość, z czym się wiąże obecność małego dziecka i ile jest z nim zmartwień. Ale wtedy bardzo potrzebowałam jej wsparcia, chciałam tylko choć odrobiny uwagi mojej mamy.
Zanim urodził się mój brat, nie miałam zbytniej bliskości z ojcem
Dopiero po narodzinach brata, to tata chciał być obecny przy wszystkim, co dla mnie ważne. Potem w końcu staliśmy się jak krewni, bardzo blisko. Zawsze mogłam na nim polegać, powierzyć sekret, a on z kolei opowiadał mi różne historie. Czułam jego miłość jak nigdy dotąd.
Tymczasem moja mama prawie całkowicie zniknęła z mojego życia. Zawsze chciałam ją gdzieś zaciągnąć, zawsze chciałam, tak jak miały moje koleżanki, żeby mama była ze mną, spacerowała, chodziła do kina, kawiarni, wszędzie...
Kiedy poszłam na studia, wyprowadziłam się z domu rodziców. Kilka razy dziennie dzwoniłam do taty, on też zawsze interesował się moim życiem. Zawsze tęskniłam, czasem nawet przyjeżdżałem z wizytą. Mama oczywiście też dzwoniła, ale dużo rzadziej, z tatą czułam się lepiej.
I w pewnym momencie moja babcia zaczęła do mnie dzwonić. Mówi, że mój ojciec jest złym mężem, złym ojcem, zachowuje się obrzydliwie i powtarzała mi to wszystko setki razy dziennie.
- Myślę babciu, oni są dorośli i jakoś sami to rozgryzą, nie są już mali, będą mogli rozwiązać swoje problemy, właściwie mają już drugie dziecko.
Nigdy nie spieszyłam się do domu, byłam kilka razy latem i zimą. Ich syn zaczął dorastać, a mama przypomniała sobie o córce, zawsze była bardzo uprzejma, kiedy do nich przychodziłam, przynajmniej zaczęto odczuwać jakąś bliskość. Jednak sytuacja pogorszyła się dla moich rodziców.
Przeklinanie stało się niemal codziennością, dosłownie z niczego. W ogóle nie chciałam być wtedy w domu, zaczęłam do nich przychodzić jeszcze rzadziej, nie mogłam znieść tych wszystkich kłótni. Kiedy jeszcze się uczyłam, znowu dzwoniła do mnie babcia i nic nie tłumacząc, mówiła mi najgorsze paskudne rzeczy.
„Zdradziłaś nas, jesteś najgorszą osobą, jesteś po prostu nie do zniesienia!” Ciągle krzyczała, jaka ze mnie bezużyteczna córka, a ja wciąż byłam zakłopotana.
Po co mi te wszystkie słowa? Co się z wami wszystkimi dzieje? Nie wiem nawet, o czym mówisz, przestań mnie obrażać! - ale ona nie przestała, zaczęła ze zdwojoną siłą doprowadzać mnie do płaczu.
Później tata zadzwonił, wtedy w końcu wszystko zrozumiałam. Jak się okazało, po roku od mojego wyjazdu, mój ojciec miał kochankę. Byłam w szoku, kiedy mi to powiedział. Oczywiście moja mama nie była mi najbliższa, ale nadal ją kochałam, to ona mnie urodziła, miałam nadzieję, że wszystko im się ułoży, że wszystko w rodzinie stanie się znacznie lepsze.
Żyłam swoim życiem, opuściłam rodzinne gniazdo i nie zrobiłam nic złego. Teraz nikt z tej rodziny nie chce ze mną rozmawiać, zostałam sama, dla nich jestem zdrajcą.
Co o tym sądzicie?
O tym się mówi: Krzysztof Cugowski nie ma wątpliwości. "Nie dałbym rady przeżyć z tego, co ZUS jest mi łaskaw zapłacić"