Jestem singielką od ostatnich 10 lat. W tym czasie mogłam rozpocząć nowe życie, „dogadać się” z mężczyzną, byle tylko nie być sama. Chcę porozmawiać o korzyściach płynących z bycia samotną kobietą w wieku 60 lat.
Już nigdy nie pozwolę sobie odebrać tego wszystkiego
Nie jestem nikomu nic winna, gdy żyję sama dla siebie. Nie interesuje mnie już życie osoby, która mieszka obok mnie. Zwłaszcza jeśli tej osobie nie zależy na mnie. Pewnie rozumiesz. Nie piorę nikomu brudnych skarpet, nie gotuję zup, po nikim nie sprzątam i nie muszę znosić niezadowolenia z zakalca. Dbam tylko o swoje zdrowie, własną przyjemność, rozwój i plan dnia.
Nie muszę się o nikogo martwić i siłować się, gdy lekarz zabroni palenia lub picia, a on ma gdzieś zalecenia i zakazy. Żyję dla siebie, dla moich dzieci. W końcu mam hobby i w wieku powyżej 60 lat mogę je rozwijać.
Mogę robić wszystko, co mogłoby być niemożliwe u boku mężczyzny
Tak, moje zdrowie znacznie się poprawiło, gdyż nikt nie sabotował moich cudownych chwil, podczas których dbałam o higienę duszy. Zaczęłam też dobrze się odżywiać i dużo chodzić.
Nie muszę dzielić przestrzeni życiowej z mężczyzną. Jestem moralnie wolna od chorych związków, w których mężczyzna może źle traktować kobietę. Zdarzyło się to też w moim życiu i już nigdy nie skażę się na takie doznania.
W moim życiu wszystko jest dobrze i życzę wszystkim tego samego. Oczywiście ważne jest, aby powiedzieć wyraźnie, że życie w piekle z mężczyzną nie jest regułą. Na świecie jest wielu wspaniałych panów, którzy uchylają wręcz nieba swoim ukochanym, tylko wszyscy oni jakoś się ukrywają przede mną...
Nie tylko ja mam podobny problem, dlatego właśnie znalazłam wiele zalet bycia singielką po sześćdziesiątce!
O tym się mówi ostatnimi czasy: Światło dzienne ujrzała notatka policyjna z zatrzymania Antka Królikowskiego. Nie wszystko zgadza się z relacją aktora
Zerknij, aby nic ważnego Ci nie umknęło: Sytuacja seniorów jest skrajnie trudna. Wielu przyszłych emerytów nie może nawet marzyć o zakończeni aktywnoci zawodowej