Jak podaje portal "O2", pochodząca ze Stanów Zjednoczonych Tina Hines doświadczyła w 2018 roku śmierci klinicznej. Serce kobiety nie biło przez 27 minut. Amerykanka przekonuje, że w czasie, kiedy ratownicy starali się przywrócić jej funkcje życiowe, ona trafiła do nieba, gdzie widziała samego Jezusa.
Jej serce stanęło na 27 minut
Do tragicznych wydarzeń doszło w lutym 2018 roku. Tina Hines na oczach męża nagle upadła na posadzkę. Kiedy mężczyzna zorientował się, że serce jego ukochanej się zatrzymało, wezwał na miejsce służby i od razu podjął się reanimacji. Udało się jej na chwilę przywrócić przytomność. Niestety w drodze do szpitala, serce Amerykanki zatrzymywało się jeszcze kilka razy.
Ratownicy aż sześciokrotnie użyli w jej przypadku defibrylatora. Kiedy medycy toczyli desperacką walkę o jej życie, kobieta trafiła do nieba, gdzie zobaczyła Jezusa witającego ją z rozpoztartymi ramionami. Zalała ją wówaczas fala wyjątkowego spokoju.
"Tuż za stojącym Jezusem był ten niesamowity blask" - relacjonowała swoje doświadczenia z pogranicza życia i śmierci.
Bez szwanku
Lekarze, którzy rozmawiali z rodziną, nie kryli, że zatrzymanie krążenia może mieć poważne konsekwencje dla zdrowia Tiny. Deficyt tlenu dostarczanego do mózgu mógł doprowadzić do poważnych i nieodwracalnych uszkodzeń mózgu, uniemożliwiających normalne funkcjonowanie Tiny. Ostatecznie kobieta wróciła do pełnej sprawności.
Reanimacja doprowadziła u Tiny do złamania mostka i żeber, a upadek do rozcięcia czoła. Kiedy trafiła do szpitala, zdecydowano o jej wprowadzeniu w stan śpiączki farmakologicznej. Wybudzona z niej, poprosiła o kartkę i długopis. "To jest prawdziwe" - napisała drżącymi wciąż rękami.
Co sądzicie o całej sytuacji?
To też może cię zainteresować: Doda nie kryła oburzenia tym, co spotkało ją na gali Bestsellerów Empiku. Padły wyjątkowo gorzkie słowa
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Patrycja Markowska zdradziła, jak czuje się jej ojciec. Jej słowa nie napawają szczególnym optymizmem
O tym się mówi: Nie milkną echa słów Mamy Ginekolog. Nicole Sochacki-Wójcicka musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami. NFZ wszczął kontrolę