Granica z obwodem kaliningradzkim okazuje się być żadną przeszkodą dla rosyjskich operatorów telefonii komórkowej.

Jakie wielkie zdziwienie musiało ogarnąć pierwszych polskich plażowiczów, gdy na ich smartfony zaczęły docierać sms-y witające ich w Rosji, podczas gdy urlop niezmiennie spędzają po stronie polskiej.

Jak donosi Wirtualna Polska, wszystko wskazuje na to, że rosyjscy operatorzy komórkowi mają znacznie lepszy zasięg i więcej masztów z antenami niż polscy sąsiedzi, gdyż powiadomienia i wiadomości tekstowe rosyjskich dostawców docierają przez granicę do polskich użytkowników.

“Witajcie w Rosji”

Jak wiemy, Mierzeję Wiślaną podzielono ogrodzeniem stworzonym z bali drewnianych i siatki, a plaża po stronie Polski, która graniczy z kaliningradzkim obwodem, nie jest jeszcze zbyt zatłoczona, jednak osoby przebywające już na tym obszarze często skarżą się na problemy z zasięgiem polskich operatorów komórkowych. Nie mają takiego problemu natomiast operatorzy rosyjscy. Tamtejsze sieci komórkowe bowiem wysyłają sms-y obywatelom Polski z powitaniem w ich kraju.

Każdy, kto pozostawił włączony roaming, został w związku z tym zaskoczony sms-em o treści “Witajcie w Rosji”. Jak się okazuje, Mierzeja Wiślana jest terenem chronionym pod względem infrastruktury, w związku z powyższym nie znaleziono jeszcze odpowiednich miejsc na dodatkowe maszty z antenami sieciowymi.

To według mediów jest powodem przełączania się w telefonach po stronie Polski sieci naszych na rosyjskie.

Sekretarz Krynicy Morskiej Jolanta Kwiatkowska skomentowała to podczas rozmowy z mediami - Od dwóch lat rozmawiamy o tym z operatorami i pośredniczymy w kontaktach z właścicielami terenów. Ze względu na to, że leżymy na terenie parku krajobrazowego, a spora część miasta jest objęta ochroną zabytków, nie jest łatwo znaleźć miejsce, na którym można postawić taki obiekt - tłumaczy Kwiatkowska.

O tym się mówi: Czy Polska jest bezpieczna. Te słowa nie pozostawiają wątpliwości

Zerknij: Cena wjazdu na Kasprowy Wierch robi furorę. Turysta postanowił wrzucić do Internetu bilet na kolejkę. Za tyle można było kiedyś wjechać na sam szczyt