Najstarszy wyjechał za granicę, założył rodzinę, ma dwoje dzieci. Odkąd wyjechał do innego miasta, nie odwiedzał już domu rodziców.

Chyba że przyśle zdjęcie, nie napisze listów, może wysłać telegram z życzeniami świątecznymi lub na urodziny. Trzyma list po liście. A kiedy zimą robi się nudno i samotnie, czyta te wszystkie listy na nowo, poprawia je.

„Synu, tata i ja tęsknimy za tobą, odwiedzilibyście nas przynajmniej raz, przedstaw nas swojej żonie, wnukom…” – napisała matka do syna.

Tylko że jest zawsze zajęty, ma rzeczy do zrobienia, nie ma czasu, czy naprawdę trudno jest przyjechać chociaż raz na kilka dni?

Córka Halina znalazła sobie męża wojskowego i podąża za nim po całym kraju. Urodziła córkę, od czasu do czasu nas odwiedzają. Tylko czasami. Dziadek zbyt dobrze traktuje swojego zięcia Mateusza, jest zadowolony z wyboru córki, która doskonale się w życiu zadomowiła. A oczy lśnią szczęściem. Jest miła i delikatna, mają wspaniałą rodzinę. Nikt się o nią nie martwił.

Dopiero teraz najmłodsza Anna, zupełnie sama, po raz pierwszy znalazła sobie męża wśród wiejskich chłopców, Andrzej, dopiero kiedy urodził się jej syn, wszystko poszło nie tak, rodzina się rozpadła. Anna wyjechała do miasta, uczyła się w technikum, potem poszła do pracy w atelier. Potem przeniosła wnuka na swoje miejsce.

Życie w mieście jest dla niego bardziej odpowiednie, różne dodatkowe zajęcia, nie będzie nudne - powiedziała córka, zabierając syna, a on rozpłakał się, przylgnął do babci, ale kto nie oddałby go matce...

Prawie 24 godziny Agnieszka jechała w zatłoczonym przedziale. Dobrze, że nie ma go na najwyższej półce. Niewygodny, długi. Ale po drodze myślała o swoim wnuku, tęskniła za córką, chciała ich pocałować, z takimi myślami udała się do ukochanych i drogich ludzi. Ona i jej mąż nie widzieli swojej córki i wnuka od trzech lat, Jan już dorósł… prawdopodobnie podciągnął się. Dziadek też próbował do nich chodzić, tylko zachorował na jesienne przeziębienie.

Możesz zostać beze mnie przez tydzień? Agnieszka zapytała męża, stęskniłam się za wnukami, boli mnie dusza, chcę odwiedzić.

Prezenty włożyła do toreb. Rano Piotr wsadził żonę do pociągu, spakował bagaże, prezenty trzeba było zabrać…

***

Mamo, uprzedziłabyś mnie z góry, gdybyś tylko zadzwoniła, wzięłabym wolne z pracy, przyprowadziłabym syna ze szkoły, kupiła artykuły spożywcze. Biegam cały dzień, jestem już zmęczona po otrzymaniu telegramu...

Przepraszam, zaplanowałam dla ciebie niespodziankę, ale z przyzwyczajenia wysłałam telegram, prawie nie ma połączenia we wsi ”- zaczęła się usprawiedliwiać matka.

A może coś ukrywasz, tato jak? Jest zdrowy?

Oczywiście wszystko jest w porządku, wystarczy trochę pociągnąć nosem. Cóż, jesienią są zaostrzenia.

Drzwi się otworzyły i wszedł Jan, dojrzały i wysoki.

Cześć, wnuczku! Babcia natychmiast rzuciła się do uścisku.

Cóż, babciu, - chłopak wyszedł z ramion babci i zaczął na nią patrzeć.

Dlaczego nie pomyślałeś o spotkaniu ze mną? Ledwo poradziłam sobie z moimi torbami - babcia spojrzała z wyrzutem na swojego wnuka i córkę.

Tak, przygotowywaliśmy się na twoje przybycie, gotowaliśmy, smażyliśmy, gotowaliśmy na parze, musimy cię nakarmić - usprawiedliwiała się córka.

Dobra, jedz tak. Kilka minut później babcia już meldowała się dziadkowi: „W porządku, dotarłam, oczywiście, że mnie spotkali! Przestań się o mnie martwić. A teraz zjedzmy obiad. Anna przygotowała tutaj tyle rzeczy! Witają się z tobą!”

Zaczęli siadać przy stole, Anna nalała barszcz, zaczęła pytać:

Mamo, ile kotletów chcesz włożyć? Parę?

Agnieszka była bardzo głodna, spojrzała na córkę i powiedziała:

Odłóż talerz, ja go odłożę.

Na spodeczku było 5 kotletów, jedli po jednym na raz, potem chciała wziąć drugi, ale nie odważyła się. Zrobiło się niezręcznie. Zaczęła sobie przypominać, jak zawsze więcej gotowała dla dzieci, żeby były pełne, na talerzach zawsze była góra. A tutaj... może córce nie starcza pieniędzy, trzeba je do nich wysłać, mogą jeszcze oszczędzać, żniwa są dziś dobre...

A potem zaczęła chodzić po mieszkaniu i widzi: remont jest nowoczesny, telewizor jest na pół ściany, jest dużo mebli, pokój wnuka jest osobny, umeblowany.

Mamo, jak długo zostaniesz z nami? - Anna zaczęła zadawać pytania podczas zmywania naczyń po obiedzie.

O co teraz pytasz? Nie zdążyłam przyjechać, a już mnie wyrzucasz?

Źle zrozumiałaś, po prostu bilety są w dzisiejszych czasach trudne do zdobycia, lepiej zamówić od razu, inaczej będziesz musiała znowu się kulić na bocznej półce lub w pobliżu toalety. Dasz mi paszport, a jutro skończę pracę i pojadę na dworzec, żeby nie zwlekać...

Agnieszka wzruszyła ramionami. Cóż, to znaczy. Siedziała cały wieczór z wnukiem, zaczęła oglądać zdjęcia, pokazywał mu filmy ze świąt, urodzin. Była szczęśliwa z powodu swojego wnuka, ze wszystkiego widać, że dorasta wspaniały młody człowiek. Bystry. Szkoda, że ​​dziadek nie mógł przyjechać, trzeba zrobić dla niego kilka zdjęć…

Tak mijały dni. Babcia zaczęła zauważać, że jest traktowana coraz chłodniej. Wnuk zamknął się w pokoju, odrobił pracę domową, pobiegł do sąsiada pobawić się. Anna wróciła do domu późno z pracy. Nie miała czasu na wszystko. Chodziła z przyjaciółmi. A potem natychmiast zasnęła. Nie było tu zwykłego ludzkiego ciepła. Nie wyobrażała sobie wszystkiego takiego ... Zadzwoniła do dziadka i zaczęła zbierać torby. Kiedy przechodziła obok pokoju wnuka, usłyszała, jak pyta matkę:

Mamo, kiedy wróci wujek Wasia? Chciałem iść z nim na piłkę nożną.

Jak tylko babcia wyjedzie...

A kiedy to będzie?

Nie słuchała. Wzięła torbę z rzeczami i wyszła w noc... Spędziła dzień na stacji, a potem wsiadła do pociągu i wróciła do domu. Ciągle myślała o tym, jak jej dzieci stały się takie obce. Przecież wkłada w nie całą duszę, a oto jak one…

Cześć kochanie! Jak poszło? Jestem już wyczerpana, nawet schudłam! Jak się miewa nasza córka, wnuk?

Z nimi wszystko jest super, przesłali Ci zdjęcia i pozdrowienia!

Przynajmniej ktoś czekał na nią w domu, przynajmniej ktoś potrzebował...

O tym się mówi: Barszcz Sosnowskiego niesie zagrożenie dla człowieka. Ta dwulatka jest tego przykładem

Zerknij: Oferta Edukacyjna akademii Rydzyka się powiększa. Przemysław Czarnek już złożył podpis