Medialne doniesienia na temat sporu Krzysztofa Igora Krawczyka i jego macochy Ewy Krawczyk o majątek po piosenkarzu regularnie dostarczają nowych informacji, które z jednej strony przedstawiają stanowisko obydwu stron konfliktu, z drugiej zaś prowokują do zadawania coraz większej liczby pytań odnośnie prawdziwych wydarzeń sprzed śmierci piosenkarza.

Nowi świadkowie na kolejnej rozprawie sądowej o majątek

Jak mogliśmy zauważyć, medialne zainteresowanie Ewą Krawczyk eskalowało, gdy stała się wdową. Szczególnie zaprzyjaźniła się z jednym z tabloidów, który postanowił wydać zbiór największych hitów zmarłego piosenkarza na płycie umieszczonej w jednym z numerów w wersji papierowej.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez @krzysztofiewa_krawczykowiefp

W relacji wdowy można by sądzić, że wszystko, co związane jest ze zmarłym mężem, jest bardzo drogie jej sercu i budzi sentymentalne wspomnienia. Jednym z takich stałych elementów mogących mocno kojarzyć się z Krzysztofem Krawczykiem jest wielki samochód, którym przez wiele lat wokalista podróżował z żoną w trasy koncertowe, a kierowcą, któremu artysta ufał, był Robert Urbańczyk.

Mężczyzna był także osobistym asystentem piosenkarza, który będzie miał wiele do powiedzenia przed sądem w Zgierzu, gdzie za parę dni odbyć się ma następna rozprawa w sprawie autentyczności testamentu podpisanego przez Krzysztofa Krawczyka praktycznie na łożu śmierci.

Poza Robertem Urbańczykiem, lista świadków objęła między innymi państwo Lichtman, Krzysztofa Cwynara i menadżera Zbigniewa Rabińskiego. Według medialnych ustaleń, to osobisty asystent piosenkarza w ciągu 20 lat aż do końca pracował z Krzysztofem Krawczykiem i opiekował się nim nawet w ostatnich chwilach życia.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez @krzysztofiewa_krawczykowiefp

W jednym z wywiadów Krzysztof Igor Krawczyk opowiedział, co dzieje się obecnie z majątkiem pozostawionym przez zmarłego tatę - Samochód sprzedano, pieniądze przelano na jakieś nieznane konto, dom w Grotnikach od 2002 roku, czyli od czasu, gdy tata zaczął już nie kontaktować w pełni, należy do Ewy, tylko ona jest wpisana jako właścicielka. Spadek się więc drastycznie kurczy, ale trzeba pamiętać, że zachowek jest tylko jego ułamkiem. Ważne w tym wszystkim jest również to, że tantiemy wchodzą wyłącznie w skład spadku, a nie wchodzą w skład zachowku. W porównaniu do spadku, zachowek jest więc symbolicznym poklepaniem po plecach - żalił się syn zmarłego.