Jak przypomina portal "Pomponik", Joanna Opozda od czasu wybuchu skandalu ze swoim ojcem przestała udzielać się w mediach społecznościowych. Jej mąż, choć publikował posty, ograniczał się w nich wyłącznie do kwestii zawodowych. Z okazji święta zakochanych postanowił zrobić wyjątek i zamieścił zdjęcie ukochanej z romantycznym opisem.
Trudny czas
Antek Królikowski i Joanna Opozda nie mają za sobą łatwego czasu. Wszystko po skandalu z ojcem młodej aktorki. Przypomnijmy, na początku roku Antonii Królikowski wspólnie z teściową udał się do domu Opozdów w Busku Zdroju, skąd kobieta chciała zabrać swoje rzeczy. Wtedy doszło do burzliwe kłótni, w trakcie której doszło nawet do wystrzałów.
Całe zdarzeni zostało nagrane, a film obiegł sieć. Szczególnie źle na całą sytuację zareagowała będąca w ciąży Joann Opozda. Trafiła nawet do szpitala w związku z bólami brzucha i napadami paniki, które były zagrożeniem dla niej i jej nienarodzonego dziecka. Po tych wydarzeniach Joanna Opozda zniknęła z mediów społecznościowych.
Wiele osób zastanawiało się, czy w czasie nieobecności Opozdy w social mediach jej dziecko pojawiło się na świecie. Ze zdjęcia opublikowanego w Walentynki przez Antka Królikowskiego wynikałoby, że ich pociecha nadal jeszcze nie pojawiła się na świecie. Na fotografii widzimy Joannę z pokaźnych rozmiarów ciążowym brzuszkiem.
Fani komplementowali przyszłą mamę i dopytując kiedy maluszek pojawi się na świecie. Niestety nie doczekali się odpowidzi na to pytanie. Antonii Królikowski i jego ukochana konsekwentnie nie zabierają głosu w tej sprawie.
Spodziewaliście się takiego zdjęcia?
To też może cię zainteresować: W jednej z polskich parafii ksiądz żądał mnóstwa pieniędzy za ostatnie pożegnanie. Nikt się nie spodziewał późniejszych wydarzeń
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Rafał Trzaskowski ma ogromne powody do zadowolenia. Nieco mniej cieszyć się mogą prezydent Andrzej Duda oraz premier Morawiecki. O co chodzi
O tym się mówi: Smutne wieści płyną z rodziny królewskiej. Niepokój o królową Elżbietę II rośnie. Co się stało