Po rozwodzie zaczęłam więcej komunikować się z przyjaciółmi. Pewnego dnia na jednej z tych imprez spotkałam Adama. Cóż, zaczęliśmy rozmawiać, spędzać ze sobą więcej czasu i dowiedziałam się, że jestem w ciąży.
Postanowiłam powiedzieć Adamowi o dziecku, bo jest ojcem i ma prawo wiedzieć. W każdym razie byłam pewna, że chcę urodzić to dziecko. Miałam dość pieniędzy. Byłam w małej firmie, miałam 3-pokojowe mieszkanie i samochód.
Ale Adam zdecydował, że musimy poznać naszych rodziców. Oczywiście teść i teściowa nie byli szczęśliwi. Nie lubili mnie, ale nie zależało mi na tym. Nadal rozmawiałam z moją byłą teściową. Nawiasem mówiąc, to ona pierwsza pogratulowała mi narodzin syna.
Musiałam pracować całe 9 miesięcy, bo Adam nie miał stałej pracy i prawie nie przynosił pieniędzy do domu. Ale kiedy się pobraliśmy, nawet nie sądziłam, że mnie utrzyma. Pewnego dnia teść nawet do mnie zadzwonił i zapytał, kiedy Adam zapłaci im za czynsz. Przynajmniej dlaczego miałby płacić za mieszkanie komunalne, z którego nie korzystał? W końcu sama zapłaciłam za mieszkanie.
Kiedy ochrzciliśmy naszego syna, rodzice Adama nic nie dawali! I w ogóle mi nie pomogli. Tylko raz, gdy byłam w ciąży, dali mi 3 banany. Nic nie pomogli, ale zaczęli uczyć mnie życia przez telefon. Mam 35 lat i jakoś sobie poradzę z dzieckiem.
I to nie był koniec. Zaczął do nas przychodzić mój teść. Zachowywał się też tak, jakby był w swoim domu. Rozrzucałam różne rzeczy, po prostu biegałam i zbierałam wszystko. A ile skarg słyszałam o koniecznym remoncie, mimo faktu, że rodzice Adama nie zrobili remontu u siebie od około 30 lat. Mąż karmił mnie tylko obietnicami: „Wkrótce ruszymy, zrobię takie naprawy!”. I przez cały czas nawet żarówka nigdy się nie zmieniła. Wszystko robiłam sama.
W ciągu kilku dni dowiedziałam się, dlaczego teść patrzył na moje mieszkanie. Okazało się, że mają dla mnie ofertę. Chcieli zamienić moje mieszkanie na własne, a potem je sprzedać i kupić dom. Generalnie mieszkania były takie same, ale teść miał 2 loggie.
– Nie, Adamie. Niczego nie zmienię. To jest moje mieszkanie. Kupiłam je za własne pieniądze i wszystko tutaj robiłam. I tu jestem zameldowana. Nie, niczego nie zmienię. Chcą domu, niech sprzedają mieszkanie i kupią cokolwiek.
A co ciekawsze, gdybyśmy się rozwiedli, rodzice musieliby się do mnie wprowadzić i zostawić Adamowi mieszkanie. Brzmi dobrze, prawda?
Tak więc po odmowie Adam natychmiast zebrał swoje rzeczy i zdecydował się na rozwód. A jego rodzice zaczęli do mnie dzwonić i krzyczeć, że jestem złą matką. Początkowo starałam się na to nie reagować, ale potem straciłem panowanie nad sobą!
- Jeśli masz jakieś skargi i uważasz mnie za złą matkę, skontaktuj się z władzami opiekuńczymi. Niech sprawdzają.
Po tym rodzice Adama nie przeszkadzali mi i nawet nie chcieli widzieć swojego wnuka. Sam Adam czasem chodził z nim na spacery, a latem jeździł na wieś. Tak minęło 9 lat.
A w zeszłym miesiącu był telefon. Moja teściowa zadzwoniła i powiedziała, abym nie zabierała więcej na wieś syna. Na co odpowiedziałam:
- To nie jest roszczenie do mnie, ale do twojego syna. On to przyprowadza, nie ja.
Szkoda dziecka, bo po prostu nie rozumie, dlaczego dziadkowie go tak nie lubią.
Czy wymieniłbyś mieszkanie na moim miejscu?
To też może cię zainteresować: Adam Siewierski z "Sanatorium miłości" zabrał głos w sprawie wyprowadzki żony. Czy jeszcze do niego wróci
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Krzysztof Igor Krawczyk źle znosi kontakty z Ewą Krawczyk. Nasiliły się jego kłopoty zdrowotne. Co się mu stało
O tym się mówi: Adriana Kalska dała znać o swoim stanie po zakończeniu związku z Mikołajem Roznerskim. Co opublikowała w sieci