Jak podaje "Wirtualna Polska", Starsza mieszkanka Katowic udowodniła oszustom, że metoda na wnuczka jest już przeżytkiem.

Doświadczenie uczy

Nastolatek bowiem nie zdawał sobie sprawy z tego, że kobieta niejednokrotnie już odbierała podobne telefony. Katowiccy policjanci odebrali zgłoszenie seniorki o próbie oszustwa "na wnuczka". W grę wchodziła suma prawie 17 tysięcy zł.

Starsza pani odebrała telefon i odbyła rozmowę z młodzieńcem podającym się za jej bratanka. Jako, że padała już ofiarą prób oszustwa "na wnuczka" wiedziała, jak ma rozmawiać. Postępując "według instrukcji" podanych przez "bratanka", kobieta włozyła do koperty ścinki gazet i ulotek reklamowych, po czym udała się na umówione miejsce przekazania gotówki. Wciąż była w kontakcie z policją, która zatrzymała chłopca, jak tylko pojawił się na miejscu, by odebrać od "babci" kopertę i przekazała policyjnej izbie dziecka.

Jak ustalili funkcjonariusze, był to 15-letni podopieczny młodzieżowego ośrodka wychowawczego, który na swoim koncie miał już wcześniej podobne występki. Jego przestępcza przeszłość wciąż jest badana i weryfikowana.

Podła rzeczywistość bezlitośnie uczy "jak sobie radzić"

To bardzo smutne, że coraz młodsze dzieci dopuszczają się czynów karalnych i zabronionych, by móc poczuć się lepszymi, zaspokoić swoje potrzeby lub zaimponować innym. Przestępczość wśród dzieci rośnie, gdyż nie mają one odpowiednich wzorców w dorosłych. gdy w domu rodzinnym lub po prostu - miejscu zamieszkania nie znajdują dla siebie wzoru do naśladowania, ani autorytetu, szukają go poza domem i wówczas niestety często padają ofiarą podłej manipulacji.

Czy tak też się stało z opisywanym przez nas nastolatkiem?

O tym się mówi: Bulwersujące doniesienia pacjentów polskich szpitali. Władze placówek rozkładają ręce

Zerknij: Koronawirus w znanej sieci sklepów. Gdzie wykryto wirusa i czy to będzie kolejne ognisko koronawirusa

Nie przegap: Zosia nie zdołała się nauczyć, jak samodzielnie prowadzić dom. Jej teściowa postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce