Po prostu nie oddawaj mnie do szkoły z internatem, nie dawaj mnie tam, babciu, błagam cię. Nikt mnie nie potrzebuje. Wiem, że musisz iść do szpitala, słyszałem, jak rozmawiałeś z mamą. Może lepiej umrę, babciu?
Beztroskie dzieciństwo Rusłana trwało cztery lata. Miał wtedy rodzinę — mamę i tatę. Bawił się i był spokojny, uwielbiał bawić się na placu zabaw, chodzić do cyrku i parku. Tata kładł go na ramionach i biegał z nim po pokoju, a on śmiał się tak radośnie.
Wszystko dobrze pamięta. A jednak pamięta, jak jego ojciec stracił pracę i co noc rodzice kłócili się o pieniądze.
Zawsze się o nich martwiłem, po kolejnej kłótni podszedłem do nich, spojrzałem im w oczy, wziąłem ich mały palec i powiedziałem: „Pojednajcie się, proszę!”. Nadal nie rozumiem, dlaczego nie pogodzili się całkowicie?
Pewnego dnia mama zabrała syna z przedszkola i powiedziała, że teraz będą mieszkać z babcią, jej mamą, a ojciec będzie mieszkał ze swoimi rodzicami, bo nie ma pieniędzy na wynajem mieszkania.
- Czy tata nas odwiedzi? - zapytał Rusłan.
- Nie martw się, oczywiście będzie nas odwiedzał.
Początkowo ojciec Rusłana przychodził często. W weekendy zabierał go do rodziców, gdzie zawsze był mile widziany. Czasami chodzili razem na plac zabaw, i bawili się razem budując zamki z piasku. Pewnego dnia tato przyprowadził dziecko na strzelnicę. Jak mu się tam podobało!
A potem zaczął przychodzić coraz rzadziej…
- Tato, przychodź do mnie częściej. Tęsknię za Tobą.
- Spróbuję, ale mam nową pracę i nie mam czasu.
Minął rok. Rusłana został sam z babcią pięć dni, ponieważ jego matka musiała podróżować wystarczająco daleko do pracy, a babcia też pracowała i nie byli w stanie odebrać go na czas.
Tego dnia Rusłan nie został po raz pierwszy zabrany do domu. Jego dzieciństwo wreszcie się skończyło. Niania z grupy skarżyła się, że przez niego musiała siedzieć sama w nocy, a on płakał cicho w poduszkę.
Kilka tygodni później mama poznała wujka Petera. Nigdy nie znalazł z chłopcem wspólnego języka. Wujek Peter patrzył na zegarek i pośpieszał matkę: „Jedźmy szybciej, spóźniliśmy się”. Od tego czasu jego matka odwiedzała go bardzo rzadko. Został z babcią, jak mu powiedziano, bo był bliżej przedszkola z domu babci.
Ojciec wkrótce się ożenił. Jego rodzice przenieśli się do starej chaty na wsi i opuścili mieszkanie ojca. Ciotka Swietłana, nowa żona ojca, spodziewała się dziecka. Rusłan był tam zupełnie obcy.
Mama przyszła z wizytą, żeby zostawić pieniądze. I tak bardzo chciał z nią iść. Tata zabrał go na weekend. Nauczył go grać w warcaby. A potem Swietłana urodziła dziecko, a wizyty u ojca ustały. Para bała się, że Rusłan przyniesie do domu infekcję z przedszkola. Mama wkrótce urodziła córeczkę.
Teraz co tydzień babcia i Rusłan chodzili, aby pomóc mamie pielęgnować jego siostrę. Przez cały czas czuł się zbyteczny i niepotrzebny dla nikogo oprócz swojej babci. Z dziecinną zazdrością patrzył, jak mamy i tatusiowie przychodzą do przedszkola do innych dzieci. Dzieci nie przyszły do niego w jego urodziny, jego babcia nie mogła zorganizować takiego święta.
Przy pierwszym dzwonku ojciec pożegnał się z półgodzinną pracą, przywitał się z Rusłanem i pobiegł z powrotem. Mama w ogóle nie mogła przyjść, bo jej siostra była chora. Rusłan zapisał się do rozszerzonej grupy dziennej, ale nie był zdenerwowany, po pierwsze, ponieważ było dużo dzieci z ich klasy, a po drugie, ponieważ teraz spędził noc w domu.
Jak dobrze spędzić noc w domu! Babcia czasami powtarzała, że jeśli mu się nie uda, wyśle go do szkoły z internatem. Rusłan bardzo się tego bał. Ponieważ wiedział, że nikt go już nie potrzebuje.
A teraz usłyszał, jak babcia rozmawia z matką. Lekarz zalecił babci pójście na badanie. Jej nogi są spuchnięte od sześciu miesięcy. Rusłan był zmartwiony. Zwłaszcza po tym, jak babcia zapytała: „Więc co zrobimy z Rusłanem?” Bardzo nie chciał być w szkole z internatem. Potem przez łzy powiedział:
- Może lepiej umrę, babciu?
Jak informował portal "Życie": ZAKAŻENIE NA SZCZYTACH KOŚCIELNEJ HIERARCHII. ARCYBISKUP STANISŁAW GĄDECKI Z POZYTYWNYM WYNIKIEM TESTU, CENTRALĘ KURII TRZEBA BYŁO ZAMKNĄĆ
Przypomnij sobie: NIE MA JUŻ Z NAMI KULTOWEGO AKTORA, ZNANEGO Z HITÓW TELEWIZJI POLSKIEJ. PRZYJACIELE I ZNAJOMI PRZEKAZALI SMUTNĄ INFORMACJĄ, WIELBICIELE ZAŁAMANI
Portal "Życie" pisał również: WIERNI MUSZĄ SIĘ PRZYGOTOWAĆ, OD SOBOTY NOWE ZASADY W KOŚCIOŁACH I MIEJSCACH KULTU. JEST ISTOTNE ROZPORZĄDZENIE, KAŻDY MUSI SIĘ DOSTOSOWAĆ