Jak podaje portal "Super Express", po wczasach spędzonych w Hiszpanii, Łukasz Szumowski wraca do pracy. Nie będzie już szefował ministerstwu zdrowia, ale wróci do pracy jako lekarz. Oznacza to zwiększenie jego dotychczasowych zarobków nawt trzykrotnie.
Wakacyjny wyjazd już za nim
Jak donosi "Super Express", Łukasz Szumowski wrócił niedawno z wakacji, które spędził na hiszpańskiej Fuerteventurze. Czas wypełniało mu przede wszystkim pływanie jechtem należącym do biznesmena oraz konsula honorowego Islandii, Bogusława Szemiotha.
W udzielonym po powrocie wywiadzie w jednej z rozgłośni radiowych opowiedział o tym, że na żeglowaniu spędził ponad 100 godzin. "Na ląd zeszliśmy tylko raz. Na wysepkę. Z tego co wiem, to chyba nie było tam ani jednego przypadku koronawirusa. Byliśmy we dwóch, więc było bezpiecznie" - powiedział Szumowski.
Powrót do pracy
Rezygnacja z teki ministra nie oznacza, że Łukasza Szumowskiego czeka teraz bezrbocie. Byłu minister zdrowia poinformował, że wróci do pracy lekarza w klinicie w Aninie. "Już odwiedziłem Instytut Kardiologii i zacząłem rozmawiać, jak to ma wyglądać, co tam się dzieje" - powiedział.
O swoich zarobkach w tej instytucji Łukasz Szumowski opowiedział w rozmowie z "Super Expressem", która miała miejsce, kiedy był ministerm. "Nie ma co ukrywać, że to, co zarabiałem przed wejściem do rządu, to była kwota większa niż w Ministerstwie Zdrowia, to jest 20-30 tys. zł"- mówił wówczas.
Współpracę z Instytutem Kardiologii w Aninie Łukasz Szuowski zaczął w 1998 r. Od 2011 roku pełnił funkcję kierownika Kliniki Zaburzeń Rytmu Serca. W 2017 roku został wiceszefem rady naukowej w Instytucie Kardiologii.
Co sądzicie o zarobkach Lukasza Szumowskiego?
To też może cię zainteresować: Jakimi uczniami byli nasi politycy? Zdziwienie gwarantowane
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Tomasz Komenda nareszcie kipi szczęściem! Niesamowita sytuacja na premierze filmu, mężczyzna zdradził obecnym radosną nowinę
O tym się mówi: Spektakularna przemiana Bartłomieja Misiewicza. Internauci są zaskoczeni, nie mogą uwierzyć, że to ta sama osoba