Katarzyna była członkiem komitetu rodzicielskiego czwartej klasy „B”, gdzie uczęszczała jej córka. Pewnego dnia nauczycielka poprosiła ją o spotkanie z Oleną, która nie chodziła do szkoły od tygodnia.
Przekazując pieniądze przeznaczone na odwiedzanie chorych dzieci, nauczycielka radziła Katarzynie racjonalnie je wydawać: zamiast cukierków i owoców kupować najtańsze ciasteczka i bułeczki z mlekiem. Tłumaczyła to dziwne życzenie trudną sytuacją finansową rodziny, w której dzieci mogą nawet umierać z głodu.
Telefon w mieszkaniu nie zadziałał, więc musiałam zapukać. Brudna dziewczyna otworzyła drzwi i odprowadziła kobietę do kuchni. Siedząc przy całkowicie pustym stole, Elena wzięła roczną dziewczynkę w ramiona i zaczęła ją karmić odrobiną chleba nasączonego wodą. Dziewczyny były same w domu.
"Gdzie jest twoja matka?" - zapytała Katarzyna.
- A nasza mama jest w podróży służbowej, ale wkrótce przyjedzie! Odpowiedziała z dumą.
Kobieta była zszokowana: w kuchni nie było śladów jedzenia! Nie było nawet żadnych potraw! Położyła ciasteczka i bułeczki na papierze, które znalazła w swojej torbie i zaprosiła dziewczynę do jedzenia. Podziękowała mi za poczęstunek, ale nie spieszyła się do jedzenia, jadła spokojnie. Najwyraźniej ktoś jej to poradził.
W międzyczasie Katarzyna zbadała sytuację. W pokoju były dwa łóżka z materacami, ale bez pościeli. W kącie rzucono trochę ubrań. Dzieci były na wpół ubrane, chociaż na zewnątrz panowała wiosna. W łazience nie było drzwi, toalety, a zamiast tego rura przykryta pokrywką od patelni…
Po wysłuchaniu historii matki, nauczycielka spokojnie powiedziała, że mama dzieci się spieszy, nigdzie nie pracuje, a rodzina żyje tylko z alimentów i drobnych pieniędzy, które daje ojciec jednej z dziewczynek.
Katarzyna bardzo żałowała dziewcząt: przychodziła do nich z jedzeniem, albo z rzeczami. Matka pojawiała się i znikała, najwyraźniej ponownie udając się w „podróż służbową”.
Kobieta próbowała nawet nakłonić matkę do pracy w przedsiębiorstwie, ale po miesięcznej pracy, po otrzymaniu pieniędzy ponownie popadła w rutynę i znikała nie wiadomo gdzie. Nawet nie kupiła niczego dla dzieci…
Tym razem kobieta zostawiła dzieci i już więcej nie pojawiła się w domu. Katarzyna musiała wezwać policję, ale była tak przywiązana do dziewcząt, że sama myśl o sierocińcu przerażała ją. Siostry przewieziono do szpitala. Tego samego wieczoru Katarzyna rozmawiała z mężem, ze łzami w oczach błagała o zabranie sióstr do siebie, gdyż mieli dostateczne warunki życia i dobrostanu oraz odpowiedni poziom dochodów.
Para przez długi czas musiała chodzić do sądów, zbierając dokumenty. Jednak miesiąc później dziewczyny znalazły nowy dom. Oleńka przyszła do piątej klasy z różowymi policzkami i bardzo się poprawiła.
Dziewczyna stara się nie wspominać o poprzednim życiu i dlaczego, gdy są kochający i troskliwi rodzice, siostra jest najedzona i już zaczyna mówić swoje pierwsze słowa, a z przyrodnią siostrą już nie rozlewają wody!
Przypomnij sobie o… KOLEJNE ZMIANY W PRZEPISACH DROGOWYCH? NOWE ZASADY BĘDĄ BARDZO ŁASKAWE DLA PIESZYCH
Jak informował portal Życie: POMORSKIE: PONAD 2,9 TYSIĄCA ZAKAŻEŃ W WOJEWÓDZTWIE OD POCZĄTKU PANDEMII. SANEPID PODAŁ STATYSTYKI NA CZWARTEK
Portal Życie pisał również o… LICZBA ZAKAŻŃ KORONAWIRUSEM ZNÓW ROŚNIE. MINISTERSTWO ZDROWIA OPUBLIKOWAŁO NAJNOWSZE DANE DOTYCZĄCE SYTUACJI EPIDEMIOLOGICZNEJ W NASZYM KRAJU