Spojrzałam na wysoką, szczupłą dziewczynę i z jakiegoś powodu chciałam ją nakarmić do syta. Anna, polubiłam ją od razu, była bardzo piękna, ale w jej niebieskich oczach widać było trochę bólu i smutku.
Zaprosiłam młodych ludzi do kuchni i nastawiłam czajnik
- Cóż, powiedz mi, jak długo się znacie? I dlaczego zamierzacie mieszkać razem i nie brać ślubu jak normalni ludzie? - Spojrzałam na mojego syna.
Igor był ze mną bardzo długo, lubił bawić się uczuciami dziewcząt, a potem je porzucać. Ciągle go karciłam i próbowałam wyjaśnić, że nie można tego robić ludziom, to nie jest zabawka.
Teraz patrzyłam na tę słodką dziewczynę i naprawdę nie chciałam, żeby mój syn traktował ją tak, jak traktował swoje inne panny.
- Wiesz, mamo, Anna jest z sierocińca. Jej mama wyrzuciła ją na ulicę, zostawiła jak niepotrzebnego kociaka - powiedział syn.
- Nie znamy się długo, ale już się w sobie zakochaliśmy i nie mogę pozwolić mojej narzeczonej mieszkać w akademiku - kontynuował Igor.
- Wszystko dobrze, ale co powstrzyma Cię przed złożeniem wniosku do urzędu stanu cywilnego? „Nie jestem przeciwko Annie, ale musisz poślubić tę dziewczynę” - powiedziałam synowi.
Igor westchnął ciężko, wiedząc, że nie ma sensu się ze mną kłócić.
- W porządku, mamo. Jutro pójdziemy do urzędu stanu cywilnego - mruknął niezadowolony Igor.
- Dobra robota! Zawsze wiedziałam, że wychowałam prawdziwego mężczyznę! - Pochwaliłam syna.
Długo rozmawialiśmy z Anną, dziewczyna wydała mi się bardzo mądra i rozważna. Studiowała w instytucie, aby zostać lekarzem, miała wielkie plany na przyszłość.
- Mamo, dlaczego zmuszasz mnie do ślubu? Mój syn zapytał mnie, gdy tylko Anna wyszła z kuchni i weszła do pokoju.
- Igor, nie zmuszam cię do ślubu na pierwszej randce, jeśli przyprowadziłeś Annę do domu, to ją kochasz. - Nie chcę, żebyś wyglądał jak twój ojciec i zawsze uczyłam cię traktowania kobiet z szacunkiem - powiedziałam.
- Myślisz, że dziewczyna niewiele wyjęła z życia? - Nie pozwolę ci namieszać jej w głowie - powiedziałam synowi i wszłam do pokoju.
Anna i Igor wkrótce podpisali akt ślubu i mieliśmy skromną uroczystość. Byłam bardzo szczęśliwa z powodu Igora, Anna okazała się wspaniałą osobą, pokochałam ją, jak własną córkę, o której zawsze marzyłam.
„Mamo Liso, coś właśnie mi się przytrafiło, nawet nie wiem jak ci to powiedzieć” - powiedziała Anna, która weszła do kuchni.
- Nie strasz mnie, córko. Co się stało? Zapytałam przestraszona.
- Poszłam dziś do lekarza, okazało się, że jestem w ciąży. Co powinnam zrobić?
- Jak, co robić? Radujcie się oczywiście i wiwatujcie. Jeśli martwisz się nauką, pomogę Ci. Na czas porodu weźmiesz urlop akademicki, a potem przejdziesz na kształcenie na odległość, a ja ci pomogę - powiedziałam i uściskałam synową.
- Dziękuję Ci! Jesteś dla mnie jak matka, której nigdy nie widziałam. Co bym bez ciebie zrobiła? Anna płakała.
Wkrótce Anna urodziła bliźniaki, dziewczynki. Cieszyłam się, że od razu przyszło do nas podwójne szczęście. Tylko tutaj jest mój syn Igor, niezbyt zadowolony ze swojego ojcostwa. Był dla mnie okrutny, odezwały się w nim najgorsze cechy jego ojca.
- A skąd ona się wzięła na mojej głowie? Powiedział Igor.
- Żyłem spokojnie, a teraz dała mi dwóch żarłoków - kontynuował mój syn.
- Igor, jak możesz tak mówić? To twoja żona i dzieci! Mój syn warknął.
"Chodź, mamo!" Już mnie ożeniłaś, teraz widzisz, co się stało? Mój syn krzyczał na mnie.
Bardzo mi przykro z powodu zachowania mojego syna, ale nic nie mogłam zrobić, był wystarczająco dorosły i mnie nie słuchał.
Wkrótce zabraliśmy synową z dziewczynkami ze szpitala położniczego. Pomogłam Annie z dziećmi, bo to nie żart, dwoje niemowląt. Igor przeniósł się do hotelu i prawie nigdy nie wrócił do domu, przyszedł tylko na noc.
Często zauważałam, że Anna płacze w nocy. Biednej dziewczynie było to trudne, a Igor również nie miał wsparcia. Jego żona stała się zimna, a jego córki w ogóle nie zwracały na to uwagi.
- Mamo, wnoszę o rozwód! - Mój syn mnie oszołomił.
"Czy masz zdrowy rozsądek?" Jak możesz tak mówić? A co sugerujesz Annie, aby zrobiła z dwójką swoich dzieci? Zapytałam syna.
- Niech robi, co chce! Nie prosiłem jej, żeby karmiła dzieci! Powiedział Igor.
- Tak, masz rację. Anna poprosiła mnie o poradę, ja tej rady udzieliłam. I nie pozwolę jej wędrować z dziećmi! Chcesz rozwodu? Naprzód! Tylko moja synowa z wnukami będzie mieszkać ze mną! Powiedziałam mojemu synowi.
"Matka!" Czy ty jesteś normalna?! Ona jest dla ciebie obca, a ja jestem twoim własnym synem! - krzyknął Igor.
- Anna nie jest mi obca, jest dla mnie jak córka. I nie zmienię swojej decyzji! Znasz mnie!
- W porządku, mamo. W takim razie pójdę!
- Dobra Krzyknęłam ze złością i poszłam do dzieci.
Następnego dnia Igor zebrał swoje rzeczy i wyszedł. Wkrótce złożył pozew o rozwód. Anna bardzo martwiła się o swojego męża.
"Nie martw się, córko." Zrobił to, co kiedyś zrobił jego ojciec. Porzucił mnie też z dzieckiem. Jednak nigdy cię nie opuszczę, zawsze będziemy razem - przytuliłam swoją synową i płakałyśmy.
- W końcu jest twoim synem i okazuje się, że przeze mnie opuścił dom - martwiła się Anna.
- Córko, on sam tego chciał! Nie wypędziłam go. „Bardzo mi wstyd, że wychowałam takiego podłego patafiana” - płakałam.
„Matko Liso, dziękuję Ci za wszystko, nie byłoby mnie bez Ciebie” - podziękowała mi moja synowa.
- Wszystko dobrze, nie płacz! Chodźmy wykąpać dziewczyny - uśmiechnęłam się i pocałowałam Annę.
Minęło siedem lat. Anna ukończyła instytut i została dobrym lekarzem. Odeszłam na emeryturę i poświęciłam swoje życie moim wnukom. Przez te wszystkie lata Igor nie dał się poznać. Nie płacił nawet alimentów. Wspomniałyśmy o nim, kiedy otrzymałam wezwanie do sądu o podział majątku (mieszkania).
Mój syn tym razem zachowywał się jak podły tchórz. Zamiast przyjść i porozmawiać ze mną, zdecydował się pójść do sądu. Pewnie nie wiedział, że już dawno zameldowałam w mieszkaniu Annę z dziećmi.
Wkrótce Anna wróciła do domu z pracy. Po cichu pokazałam jej wezwanie. Synowa czytała i zmieniła twarz.
- Mamo, nie martw się. Myślałam o tym od dawna. Niedługo powinnam dostać mieszkanie. Zostawimy to mieszkanie Igorowi, a my przeniesiemy się do nowego mieszkania. W końcu Igor to twój syn i to też jego mieszkanie. Niech żyje tutaj w pokoju.
- Kochanie, wiedziałam, że stoisz w kolejce, ale zawsze bałam się, że odejdziesz. Więc zdecydowałaś mnie zabrać? Płakałam z radości.
- A co z nami bez ciebie? Oczywiście wszyscy idziemy razem - uśmiechnęła się Anna.
- Tak myślałam. W końcu jesteś młodą i piękną kobietą. Musisz wyjść za mąż. „Jeśli znajdziesz dobrego męża, wiedz, że będę bardzo szczęśliwa” - powiedziałam synowej.
"Chyba go nie znajdę." Miałam jednego męża, kolegę. Pięknie się opiekował, dawał kwiaty, a potem wezwał do małżeństwa. Kiedy dowiedział się, że mam dwie córki i matkę, uciekł i zmienił zdanie co do małżeństwa ”- zaśmiała się Anna.
- Nikogo nie potrzebuję - powiedziała poważnie Anna.
- Mam wszystko, pełne szczęście. Cudowne dzieci, mama i ulubiona praca. Nie potrzebuję niczego więcej, najważniejsze jest to, że jesteśmy szczęśliwi i zdrowi - powiedziała moja córka.
Płakałam, przytuliłam córkę. Anna z biegiem lat stała się moją rodziną i ukochaną osobą. Byłam wdzięczna losowi, że nas zjednoczył, bo gdyby nie Anna, czekałaby mnie samotna starość. I tak mam prawdziwą rodzinę.
Jak informował portal "Życie": NA SYNA ZENKA MARTYNIUKA SPADŁA MOCNA KRYTYKA ZE STRONY GWIAZDY TVN. TO, CO POWIEDZIAŁ TO DLA DANIELA PRAWDZIWY LODOWATY PRYSZNIC
Przypomnij sobie: JANUSZ KORWIN-MIKKE ZASKOCZYŁ PODCZAS WIELKIEJ UROCZYSTOŚCI. TO, CO ZAŁOŻYŁA JEGO ZNACZNIE MŁODSZA ŻONA PRZECHODZI POJĘCIE, TO NIESAMOWITE
Portal "Życie" pisał również: OLGA BOŃCZYK PRZYZNAŁA, DLACZEGO NIGDY NIE ZDECYDOWAŁA SIĘ NA DZIECI, POWODY SĄ ZDUMIEWAJĄCE! ARTYSTKA WYJAWIA KULISY SWOJEGO ŻYCIA PRYWATNEGO