A może Oksana nie oddaliła się, może w tym momencie po prostu dała więcej i świeciła jak drogowskaz...
Tego dnia nie wrócił do domu po raz pierwszy. Oksana była słaba we wczesnych stadiach ciąży, ciągle ją mdliło i prawie nie mogła pracować. Poczekała chwilę i wyszła z domu dowiedzieć się czegokolwiek.
- Alexandra Michajłowa w domu? Zapytała starszą kobietę przy bramie, prawdopodobnie tę, która zalotne spojrzenia niejednemu mężczyźnie.
Kobieta spojrzała surowo na swoje rozczochrane włosy, na zmęczoną twarz dziewczyny i syknęła przez zęby.
- Nie ma jej, nie spędziła tu nocy. Prawdopodobnie "kręci ogonami swoich krów".
Oksana poszła do pracy. A tam za stogami obory, w jednym z nich Sasza się śmieje. Kiedy Oksana zobaczyła ich razem, zakryła twarz dłońmi i pobiegła tam, gdzie niosły ją stopy. Wróciła w nocy, zamknęła się w łazience i dopiero rano matka ją zawołała. Nie uratowała dziecka.
Oksana chciała wyć, jęczeć ze straty i spieszyć się z nim, wybaczając, ale zamiast tego milczała i płakała w poduszkę. Poszłam do pracy, żyłam zgodnie z zasadą „dzień minął i dobrze” i doświadczyłam wszystkiego samego w sobie.
O trzeciej rano otworzyła oczy i poszła doić swoje krowy. I oto jest Sasza. Jednak Oksana, szczupła, mała, jasnowłosa dziewczyna, nie była w stanie oprzeć się nowemu majstrowi mleczarni: dużemu, rumianemu Saszy o czarnych oczach.
Sasza roześmiał się z dwoma rzędami białych zębów, wybuchnął śmiechem, kopiąc ze wszystkimi w oborniku. Tacy ludzie prowadzą. Brygadzista nie bał się pracy. Mocne, dłonie jak dwie wielkie płyty, tarte i ciemne. Wszędzie pierwszy, zawsze na miejscu, jak uśmiech — w przeciwieństwie do Oksany.
A Paul zachowywał się jak kobieta — święto. I wyszedł A oto wojna… Jako prawowita żona, do Oksany przyniesiono straszny kawałek papieru. Sasza szepnął, że listonosz przyjeżdża po Andreę, porzuciła wszystko i biegła boso.
„List?” Sasza krzyknął z nadzieją przez bramę.
Oksana milczała, wyjęła kawałek papieru i podała go Saszy.
Tak różne, ale biada jednemu. Życie podzieliło te dwie kobiety o 45 lat.
***
Minęło 45 lat.
Kolejka była zatłoczona. Emeryci, weterani pracy i wojny siedzieli obok siebie i czekali na bilet związków zawodowych do sanatorium. Oksana Semeniwna również siedziała w tej ogólnej kolejce. Była zawstydzona, czuła się tu jak obca osoba.
Trzy razy wcześniej odmówiono jej pozwolenia, powołując się na rozkład stopni. Stopniowanie było jasne — pieniądze, ale Oksana Semeniwna nie miała dodatkowych pieniędzy. Skromna emerytura. Siostra, z którą mieszkała kobieta, była wytrwała i za każdym razem wysyłała Oksanę Semeniwnę, by siedziała w kolejce.
Już jej się wydawało, że wchodzi do biura, woła swoje nazwisko, imię, patronimiczne i odpowiada, że nie było między wami podziału. I idzie do domu z lekkim sercem, idzie do piekarni, kupuje bajgiel, a po drodze idzie do działu mleczarskiego po mleko…
Kolejka złapała się, zaczęła szeptać, słychać było oświadczenia i niezadowolenie bliżej drzwi. Oksana Semeniwna otworzyła oczy i zobaczyła, że gdy tylko drzwi się zamknęły, ludzie zwykle byli tak oburzeni, gdy weszli bez kolejki.
Dosłownie kilka minut później drzwi się otworzyły i jedna kobieta wyszła z biura w towarzystwie drugiej, rozdając kupony.
- Wszystkiego najlepszego, Alexandra Michajłowa, dobrze odpoczywasz…
- Dziękuję, Aloczka, przyniosę lokalne wino, na pewno przyniosę je — odpowiedziała kobieta i się zaśmiała.
Duża i ciężka kula potoczyła mu się po gardle. Oksana Semeniwna odwróciła głowę i spojrzała na kobietę. To była ona! Sasza Ten dziki śmiech, tak miły dla innych, przeszył ją. Oksana została uduszona, gdy 45 lat temu złapała chusteczkę i zaczęła ją rozwiązywać, łapiąc oddech.
- Aloczka, masz tutaj złą osobę! Płakała Aleksandra Michajłowa.
Przynieśli wodę, ale Andreeva odmówił i poprosił o zabranie na zewnątrz. Pomógł jej mężczyzna w pobliżu, w pobliżu szła Aleksandra Michajłowa. Gdy tylko deszcz minął, ławka była mokra, Oksana Semeniwna chciała usiąść, ale Sasza zdjęła chustkę przewiązaną wokół szyi niczym pionierski krawat i położyła ją na mokrych deskach.
"Jesteś lepszy?" Aleksandra Michajłowa zapytała, kiedy jej mąż wyszedł.
- Tak, dziękuję, usiądę i idę.
- Przyszedłeś po bilet? - zapytała Sasza.
- Tak, ale nie dostanę.
"Czemu?" Kobieta była zaskoczona.
-Trzy czasy nie dały, co teraz się zmieniło? Pójdę — Oksana Semeniwna odpowiedziała i chciała już wstać.
„Daj mi swój paszport”, powiedziała Aleksandra Michajłowa i rządzie wyciągnęła rękę. „Chodź, chodź, zwrócę go teraz”.
Oksana Semeniwna spojrzała na Saszę. Teraz stała przed nią ta sama stara kobieta, co ona, w tym samym garniturze z dwiema kieszeniami na kurtce, tylko jasnoniebieska w małej bliznę. Szare pasma były ciasno zebrane w wiązkę i wyraźnie wskazany wiek. „Czas nikogo nie oszczędza”.
- Nie zastanawiaj się długo, bo Alla pójdzie na obiad.
Oksana Semeniwna wręczyła paszport. Z jakiegoś powodu nie obchodziło jej, co stanie się potem. Dziesięć minut później drzwi budynku otworzyły się triumfalnie i wyszła z nich Aleksandra Michajłowa.
„Tutaj”, podała papier i paszport, „Oksana, Oksana i myślę, o kim mi przypominasz”.
Kobieta usiadła obok niej na ławce i wzięła głęboki oddech.
- Cześć, Oksana. Nie sądziłem, że się jeszcze spotkamy, ale widać, jak los przynosi…
Oksana Semeniwna siedziała w milczeniu i patrzyła na chmury. Nie chciałem wchodzić w deszcz.
- Pójdę, Sasza, bo wkrótce będzie padać.
„Zrobię to” - nalegała Aleksandra Michajłowa, ale nie powiedziała ani słowa.
Oksana Semeniwna spieszyła się, minęła piekarnię, nie kupując bajgli, w pobliżu domu, popatrzyła tylko na okno działu mleczarskiego i pospieszyła do domu. Chciała być z dala od tej kobiety, która wykopała od niej nieprzyjemne wspomnienia. Przechodziła Aleksandra Michajłowa. Oksana Semeniwna pożegnała się w pobliżu domu, ale Sasza spojrzała na nią nieuprzejmie:
- Nic, nic, tutaj przy drzwiach wejdziesz, a ja wyjdę.
Powoli weszły się na trzecie piętro. Z jakiegoś powodu Oksana nie korzystała z windy jak zwykle, ale poszła na piechotę. Zadzwoniła do drzwi i zaczęła ciągnąć szmatę. Siostra otworzyła drzwi.
„To ze mną”, powiedziała z jakiegoś powodu Oksana Semeniwna, zdjęła buty na korytarzu i poszła do mieszkania. Aleksandra Michajłowa przywitała się, zdjęła buty i również przeszła.
„Chodź”, powiedziała Oksana Semeniwna i otworzyła drzwi swojego pokoju.
Alexandra Michajłowa zastygła na progu. Przed nią był mały pokój, a raczej spiżarnia, bez okna. Na lewym ramieniu wzdłuż ściany stało łóżko. Wydawało się, że było trochę dłużej niż pokój, więc się zgarbił. Obok łóżka stało stare biurko, które opierało się o ścianę po prawej stronie. Walizki leżały pod łóżkiem. Kilka półek wisiało na prawej ścianie. Ikony w rogu były pokryte serwetkami.
- Oksana, nie ma tu nawet okna.
„Jak bogaty”, powiedziała spokojnie i usiadła na łóżku. Sasza zmieniła twarz, chciała iść i usiąść na krześle, ale zamiast tego po prostu poszła i wstała, patrząc pytająco na kobietę w łóżku.
- Mieszkanie jest małe, siostra ma dwie córki, są z rodzinami, potrzebują go…
Aleksandra Michajłowa chciała być oburzona, wzięła nawet głęboki oddech i nagle po prostu wciągnęła powietrze.
- W sanatorium odpoczniesz, pójdę, do widzenia, i wyszedłem.
***
Andreeva nigdy nie odpoczywała w takim sanatorium, nigdy nigdzie nie odpoczywała: ogromny, majestatyczny budynek z białymi kolumnami, lwy przy wejściu, ścieżki zanurzone w zieleni.
- Osiedlasz się? - zapytała wysoka blondynka w mundurze, która chowała się za kolumną, wydychając dym.
„Tak” - odpowiedziała cicho Oksana Semeniwna.
Na parterze blondynka rozdała klucze do pokoju i zmusiła ją do podpisania wielkiej zielonej książki. Oksana Semeniwna wzięła paszport i poszła do swojego pokoju. Długi, jasny korytarz nie zakończył się, gdy kobieta zobaczyła cenne liczby - 265. Drzwi były zamknięte. Po odrobinie pracy z kluczem Oksana Semeniwna otworzyła drzwi. Sasza stała przed nią.
- Cześć! W końcu przybyłeś!
Oksana Semeniwna powoli wypuściła uchwyty torby, która głucho spadła na podłogę obok niej. Nie spodziewała się zobaczyć Saszy.
Aleksandra Michajłowa zawsze zajmowała pokój jednoosobowy w sanatorium, ale teraz był szczególny przypadek, więc zgodziła się zamieszkać z nią Oksanę.
- Pokój jest duży i myślałem, że nie będziemy blisko siebie. Łóżko zostało już dla Ciebie przygotowane, pościel zostanie przyniesiona teraz, za pół godziny lunchu lepiej nie spóźniać się, wtedy nie będzie miejsca, - Aleksandra Michajłowa skończyła.
Oksana Semeniwna była przez krótki czas w łagodnym szoku. Pyszne jedzenie, miła atmosfera i spokój wszędzie spełniły swoje zadanie. Dni zaczęły się wiązać w puszysty motek odpoczynku. Sasza nie miała szczególnej obsesji na punkcie Oksany — odpoczywała sama, rzadko odwiedzała pokój, ale przyjechała spędzić noc.
- Oksana, chodź z nami, pójdziemy nad morze wcześnie rano? Zapytała Sasza raz.
Oksana Semeniwna milczała.
- Gniewasz się na mnie z powodu Paula? On tak o mnie nie myślał. Niedawno o tym wspomniałem. Nie od razu pozwoliłem sobie na miłość, ale patrzyłem mu w oczy przez dwa tygodnie — kocha lub po prostu spędza czas. Nie myśl, że nie jestem taki ... Chciałem i kochałem kochać. Nie na długo, ale kochany. Ani dzieci, których nie miała, ani jej mąż, i została sama. W ten sposób życie ukarało mnie za kradzież mojego męża.
- I przez całe życie byłem sam… Tutaj, na starość, zamieszkałem z siostrą, nawet nie zyskała kąta, to się nie udało.
- Masz to! W jakim wieku? A ty kim jesteś Idź szybko w morze.
Autobus trząsł się, droga pochylała się na bok, a potem ostro zjechała, Oksana Semeniwna uśmiechnęła się w odpowiedzi na Aleksandrę Michajłowa, choć bardzo żałowała, że odjechała.
Jak informował portal "Życie": DO INTERNETU TRAFIAJĄ PARAGONY GOŚCI ZAMAWIAJĄCYCH OBIADY W NADMORSKICH KURORTACH. ZA RYBĘ Z FRYTKAMI PŁACĄ FORTUNĘ
Przypomnij sobie: JAK OCENIA MARIĘ KACZYŃSKĄ ŻONA RAFAŁA TRZASKOWSKIEGO? MAŁŻONKA RYWALA OBECNEGO PREZYDENTA W MOCNYCH SŁÓW O BYŁEJ PIERWSZEJ DAMIE
Portal "Życie" pisał również: OCET JABŁKOWY POMOŻE STOPOM I NIE TYLKO. ZASKAKUJĄCE WŁAŚCIWOŚCI PRODUKTU, KTÓRY STALE JEST W NASZYCH DOMACH