Alicja Bachleda-Curuś jest znaną aktorką nie tylko w Polsce, ale również na świecie. Gwiazda brała udział w wielu produkcjach, gdzie mogła współpracować z największymi osobistościami w branży filmowej. Ostatnio na swoim Instagramie zamieściła wzruszający wpis, w którym żegna się ze swoją inspiracją i idolem.
Aktorka przekazała swoim obserwatorom przykrą wiadomość – śmierć Roberta Fostera, z którym współpracowała przy kręceniu „The American Side”. Wyśmienity aktor zmarł 11 października, jego odejście wywołało ogromne poruszenie w świecie filmowym.
Zobacz także: ŚLUBNA SESJA IZABELLI SCORUPCO I KARLA ROSENGRENA. MODELKA WYGLĄDAŁA ZJAWISKOWO!
– Niedawno miałam przyjemność i zaszczyt pracować z Robertem Forsterem. Czuję się jeszcze bardziej wdzięczny, że go spotkałam. Był najmilszym i najłagodniejszym człowiekiem. Pamiętam nasze rozmowy na temat sztuki i historii. Okazywał ciekawość w sprawach Polski i jej historii, dzieliliśmy się wieloma opowieściami przy porannej kawie. Pozostawił nie tylko ogromne dziedzictwo artystyczne, ale także wspomnienie łagodności. RIP – napisała gwiazda na Instagramie.
Robert Foster był legendą kina. Przede wszystkim mężczyzna związany był z teatrem, jego brawurowe role były rozpamiętywane przez lata. Widzowie filmowi mogą go pamiętać z produkcji Quentina Tarantino zatytułowanej „Jackie Brown”. Aktor za wcielenie się w rolę Maxa Cherry nominowany był do Oscara w kategorii najlepszego aktora drugoplanowego.
Zobacz także: ODESZŁA KLUCZOWA KRYTYCZKA ZWIĄZANA Z LITERACKĄ NAGRODĄ NOBLA. NIEDŁUGO MIAŁA PONOWNIE WRĘCZYĆ WYRÓŻNIENIA
Do wpisu Bachleda-Curuś dołączyła także wspólne zdjęcie z aktorem.
Źródło: „pikio.pl”